You're my doll, czyli 'Barbie i Ruth'

"Barbie i Ruth", Robin Gerber


Lalka pokoleń


Barbie istnieje w świadomości społeczeństwa od lat. Stała się przez ten czas nie tylko popularną zabawką i tematem dyskusji, ale przede wszystkim synonimem kobiecego sukcesu.

Dla przeciętnego czytelnika, który nigdy wcześniej nie interesował się historią Barbie, książka Robin Gerber będzie interesującą pozycją. 
Wbrew tytułowi nie skupia się wyłącznie na fenomenie lalki, ale przybliża historię jej kreatorki - dzieciństwo, dorastanie, jedyną prawdziwą miłość i drogę na szczyt zabawkarskiego biznesu. 



Okazuje się, że za smukła talią i pustymi, mocno wymalowanymi oczami Barbie kryje się kobieta, dla której nie istniało słowo "przegrana". Jeżeli ktoś mówił, że czegoś nie da się zrobić, wszyscy mogli zagwarantować, że Ruth spróbuje osiągnąć nieosiągalne. 

Taka już była i taką ją poznajemy - bezwzględną, ostrą, całkowicie oddaną pracy. Nie sądzę, żebym demonizowała, jeśli napiszę, że Ruth była jedną z tych osób, które "po trupach zmierzają do celu". Miała plan, wizję, w którą wierzyła, i nic nie mogło jej zatrzymać.

Come on, Barbie


Paradoksalnie róż nie jest największym atutem tej książki. Jest nim styl autorki, która prowadzi lekką narrację, pełną anegdot, swobodnych wtrąceń i ciepła. Odniosłam wrażenie, jakbym rozmawiała z przyjaciółką Ruth. Jednocześnie nie była to konwersacja pusta i nieobiektywna. 

Gerber stara się nie oceniać, ale przytacza twarde fakty, wypowiedzi i sprawozdania osób postronnych, które sprawiają, że czytelnik nie tylko nabywa ogłady w świecie krwiożerczego biznesu, ale przede wszystkim wyrabia sobie opinię o głównej bohaterce książki.

Let's go party


Nie spodziewałam się, że "Barbie i Ruth" wywrze na mnie tak bardzo pozytywne wrażenie. Biografie zazwyczaj naznaczone są opiniami autora i mimowolnie oddziałuje to na czytelnika.

W tym przypadku autorka opisała przeszłość starając się trzymać z dala od jakiejkolwiek perswazji. Utrzymała lekki gawędziarski ton, ale nie zapomniała o temacie. Krok po kroku przedstawiała rozwój Mattel, mechanizmy rządzące zabawkarskim światem, by w końcu skupić się na Ruth i jej najbliższym otoczeniu. 

Jeżeli istnieje coś takiego, jak gen odpowiedzialny za przedsiębiorczość, Ruth z pewnością miała go w swoim DNA.

Oddała w słowach bizneswoman, matkę, żonę i córkę - stworzyła żywy, kolorowy obraz, któremu mogliśmy przyjrzeć się z bliska. Zadbała o szczegóły i trzymała się z dala od różowego lukru.


You're my doll


Po lekturze "Barbie i Ruth" słynna lalka przestała być dla mnie tylko zabawką. Stała się symbolem, który będę pielęgnować. 

Byłam kiedyś jedną z wielu zakochanych w Barbie dziewczynek. W niej odnajdywałam siebie z przyszłości i choć wyglądam teraz zupełnie inaczej i daleko mi do niezdrowego ideału, Barbie pozostanie ze mną już na zawsze. 

Zyskała nowe znaczenie w świadomości dorosłej kobiety.

Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiece
Dziękuję :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top