Niekończący się cykl, czyli 'Wędrówka z Ablem'

"Wędrówka z Ablem", Anna Badkhen

Korzenie


Jesteśmy ludźmi naszych czasów - zabieganymi, pełnymi pretensji i wewnętrznych konfliktów. Każdego dnia kontynuujemy naszą pogoń za nieuchwytnym, nieznanym. Żyjemy z dnia na dzień, bo nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Bo świat wokół nas nie kroczy już do muzyki wszechświata, ale łapiąc krótkie oddechy prze naprzód bez rytmu, gubiąc krok.

Badkhen otwiera przed nami całkiem inną rzeczywistość. Codzienność nomadów różni się od naszej, ale tej przepaści nie determinuje jedynie dostęp do nowoczesnych technologii. Uwagę zwraca przede wszystkim sposób, w jaki podchodzą do życia. 

Ostatecznie Fularnie to mistrzowie przetrwania. Nie chcą się zasymilować, ale nie przestają się adaptować.

Cechuje ich stoicyzm i swego rodzaju poczucie wyższości, które wpisane jest w ich fulańską krew. Żyją wędrówką, a co za tym idzie podlegają wiekowemu zegarowi jakim są pory roku i gwiezdne konstelacje.
Ich wędrówka nigdy nie ustaje. Fulanie zostali stworzeni jako pasterze, wędrowcy. Właściciele każdego skrawka ziemi, na której akurat spocznie ich stopa.

Każdy krok stanowi sedno stawania się idącego, meganarrację niemającej końca hidżry, zapisywanego dużymi literami wspólnego dziennika podróży. Każdy krok przybliża do następnego skrawka cienia, następnej studni, następnego miejsca odpoczynku. Każdy krok to akt wiary, że na końcu szlaku znajdą się pastwisko i woda dla bydła, odkupienie, przebaczenie, współczucie dla samego siebie.

Korzenie łączące ich z człowiekiem pierwotnym, który przemierzał kontynenty, nie zostały wyrwane. W ich krwi wciąż płynie miłość do ruchu, którą my, więźniowie codzienności, utraciliśmy.

Nie wiążą ich liczne konwenanse wolnego świata, które za zadanie mają spętać naszą surową, dzika naturę. 

Granice nadają światu strukturę, możemy je definiować i ignorować. Fulański świat jest ich pełen: ulotne przydziały praw do wody, dostępu do pastwisk, ustalone przez człowieka linie oddzielające państwa, ciągle zmieniające się linie frontu, odseparowanie tego, co pradawne i ultranowoczesne, i, ponad wszystko, wewnętrzne "przepisy". Dla osób prowadzących osiadły tryb życia elementarnymi granicami są ściany domów, drzwi, które zamyka się przed resztą świata. Gdy fizyczny dom jest efemeryczny, strukturę tworzy bezwarunkowe, nabożne przestrzeganie rytuałów.

Używając dusznego niczym piaski afrykańskiej pustyni stylu, Badkhen opisuje swoją wędrówkę z nomadami, która jednocześnie wydaje się być ucieczką jak i drogą do domu.

To reportaż, który jest pieśnią pustyni, smętnym żałobnym zawodzeniem i  rytmicznym biciem modlitewnych bębnów. Autorka uchwyciła sylwetki Fulanów jedynie na drżące sekundy. Zamazane postacie na tle stada, które kochają, którym się żywią i które cenią.

Cykl życia


"Wędrówka z Ablem" to nie tylko liryczne zdania i puls Afryki, to przede wszystkim reportaż traktujący o nomadach - ich zwyczajach, historii, tradycji i wierze. Sposobie, w jaki rodzą się, żyją i umierają.

Bo ani surowy kodeks, ani długie życie w drodze nie przystosowały nas do ciągłych pożegnań, a piękno ruchu nierozerwalnie łączy się z tęsknotą.

Badkhen układa pieśń, która pozwala odczuwać. Uderzenia ziarenek piasku, kurz osiadający na języku, zimne noce i gorące poranki, zawodzenie griotów i sowie klątwy. Pustynia okazuje się być najbardziej pierwotnym i nieskalanym obrazem cyklu życia, który kończy się i odradza wciąż od nowa.

Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiece
Dziękuję :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top