"Powieść z krainy Pimpinelli", Krzysztof Konopka
Coś nowego, coś nowego! Kto nie lubi nowości?
Dzisiaj zmierzę się z recenzją baśni. Pomyślałam sobie ostatnio, że może zrobię niedługo #Book_Gutting, które będzie dotyczyć właśnie tego gatunku. Może zaplątają się tam także klechdy, mity, legendy i tym podobne, Co myślicie?
Dzisiaj zrobię sobie i Wam rozgrzewkę.
"Powieść z krainy Pimpinelli" jest ciekawą historią, w której przeplatają się najróżniejsze postacie: od kota, przez żyrafę, po kilka syren i okropną wiedźmę, która wcale wiedźmą nie jest. Już tutaj możecie się zorientować, że książka jest nie tylko ciekawa i wciągająca, ale również zaskakująco tajemnicza.
Autor stworzył bardzo oryginalny świat, w którym wszystko ma swoje wytłumaczenie,ale jednocześnie graniczy z dużą dozą magii. Tak jak być powinno, każdy rozdział niesie w sobie ważne przesłanie, pouczenie dla czytelnika. Nie jest to jednak nakaz czy otwarte żądanie, że powinniśmy zachowywać się tak i tak, bo to i to jest złe i niedobre. Nie. Wszystko okryte jest lekkością pióra i opowieścią. Dzięki temu my, a także dzieci, uczymy się i pobieramy nauki o podstawowych i bardzo ważnych wartościach, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Osobiście mogę powiedzieć, że każdy z bohaterów wzbudził we mnie konkretne emocje, od rozdrażnienia po rozczulenie, ale najbardziej do gustu przypadły mi dwie postacie. Mianowicie był to kot Pączek i wróżka Alicja.
Kot jest słodki, w mniejszym lub większym stopniu uczestniczy w każdym zawirowaniu i czuje się odpowiedzialny za wszystkich ludzi, z którymi przystaje. Alicja jest, tu przytoczę cytat:
Poznał już ją jako: uparte, małe stworzonko, które nigdy nie daje za wygraną, jako przewódkę prawie wszystkich i wszystkiego, jako złośliwą - szczególnie dla Filipa. W mniejszym stopniu, zna też ją z dobrej strony, kiedy z chęcią chce pomagać Róży i chronić, choć nie zawsze jej to wychodzi. Alicja ma dobre i złe strony, ale potrafi przyznać się do błędu i zawsze szczerze żałuje tego, co zrobiła.Między innymi przez ten opis i wiele innych sytuacji odniosłam wrażenie, że Alicja jest w książce najbardziej realną i ludzką postacią. Nie jest idealna i płaczliwa jak Róża-królewna. Nie jest też niezdarna i wycofana jak Filip-wynalazca. Jest sobą i jak my wszyscy wciąż popełnia błędy i płaci za nie.
Jedno, co przeszkadzało mi niepomiernie przez cały czas czytania to błędy. Gęsto ich, oj gęsto. Nie są bardzo rażące i mnożą się dopiero pod koniec książki, ale są. Nie mam wątpliwości, że redakcji trochę nie powiodło się na tym polu.
Kryśka
P.S. Książka wywarła na mnie takie a nie inne wrażenie, ponieważ została napisana przez ledwie 15-letniego chłopaka z mojego powiatu. Nie znam go, ale podziwiam. Tutaj znajdziecie trochę więcej informacji o książce i Krzyśku, a tu możecie kliknąć, jeśli jesteście ciekawi Jego bloga.
Ja też jestem pod wrażeniem, że napisał to piętnastoletni chłopak. Nic tylko podziwiać i czytać :)
OdpowiedzUsuńNa początku bałam się, że będzie nieciekawe i banalne, ale naprawdę wciąga :D kto by się spodziewał? :)
Usuń