Morderstwo z zemsty (?), czyli 'Tabloid. Śmierć w tytule'

"Tabloid. Śmierć w tytule", Piotr Głuchowski, Marcin Kowalski


Przecież to tylko fikcja...
Jak wiele razy wypowiadamy te słowa, czytając kryminały, opisy morderstw. Dlaczego nie wierzymy? Czy boimy się, że każda bajka ma w sobie ziarnko prawdy?
"Tabloid. Śmierć w tytule" to wstrząsająca historia o brutalnym morderstwie Krzysztofa Mrugały, walce jego córek o sprawiedliwość i ludzkim odkupieniu win.




Książka podzielona jest na bloki. W każdym z nich, krok po kroku, poznajemy rodzinę Mrugałów, ich przeszłość, drogę, którą przebyli, relacje rodzinne. Szczegółowe charakterystyki postaci wyłaniają się powoli z odmętów opisów, opinii, krótkich anegdot. Autorzy zręcznie manewrują między przeszłością a teraźniejszością. Nie rzucają nas w wir wydarzeń, ale jednocześnie nie spowalniają biegu akcji.
Poruszają wszystkie ważne punkty.
Najpierw poznajmy losy bohaterów, ludzi, którzy naprawdę przeżyli koszmar. Ich nawyki, przywiązania, koszmary. Następnie wkraczamy w świat zbrodni. Powolutku przesuwamy się do przodu, odkrywając coraz to nowsze fakty, czytając relacje świadków i budując swoje opinie.

Razem z ilością przewróconych stron, rośnie napięcie.

Trudno oderwać się od czegoś, co razi autentycznością. Relacje świadków, komentarze starszej z sióstr, bieg procesu, walka o sprawiedliwość i w końcu próba wybaczenia, ponieważ każdy medal ma dwie strony.

 Jako czytelnicy u wrót książki postrzegamy Krzysztofa Mrugałę jako ofiarę. Człowieka, którego życie pokarało za dorobienie się. Kogoś, kto oberwał z pistoletu za bycie uczciwym, dobrym obywatelem, mężem i głową rodziny.
Prawdopodobnie właśnie tak widziała to społeczność Buska. Jednak wypadałoby również przeanalizować prywatną twarz zamordowanego, nie tą, którą pokazywał obcym.
Autorzy nie owijają w bawełnę.

Krzysztof Mrugała był brutalem, despotą, nieczułym ojciec i wyrządził swoim bliskim wiele złego. Dlatego jest to książka o wybaczaniu, o pragnieniu odpuszczenia win. Siostry przez większą część książki cierpią, nawet po śmierci ojca, odczuwając jego wpływ. Trudno wyrwać się ze szponów przeszłości, szczególnie wtedy gdy dotychczasowe centrum naszego świata, umiera. Jestem gotowa przypuszczać, że ukazanie się prawdy na papierze, w formie ogólnodostępnej, zdjęło pewien ciężar z sióstr.

"Tabloid. Śmierć w tytule" to książka, która wymaga pełnego zaangażowania czytelnika. Nie godzi się na półśrodki, ponieważ oferują sobą coś wielkiego. Prawdę.
Oto nieprzytomny, ale wciąż  rozpaczliwie trzymający się resztki życia Krzysztof jakimś cudem prostuje się do końca i robi jeszcze trzy kroki. Pierwszy jest sztywny. Drugi drżący. Trzeci - kończy się na kolanach.
Jest to również bardzo złożona opowieść, która mieści w sobie kwestie prawne, prozaiczne, jak codzienne życie rodziny przed i po morderstwie, psychologiczne oraz duchowe. Możemy też prześliznąć się po faktach odnoszących się do ówczesnych grup przestępczych
Bardzo ciekawy element stanowią rozdziały, które traktują o rozwoju polskich tabloidów oraz sposobie ich działania.

"Tabloid. Śmierć w tytule" to trzymająca w napięciu, mrożąca krew w żyłach książka. Tym straszniejsza i wywołująca mocniejsze reakcje, że prawdziwa i powołująca się na fakty.
Warto przeczytać. Świetna lektura.


Wyzwanie 2016 - 6/16

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top