"Wybrana", Naomi Novik
Jest tu pełno baśni z mojego dzieciństwa, tylko w trochę innej postaci.
Objawienie! Niesamowita książka amerykańskiej pisarki polskiego pochodzenia. Postacie żywcem wydarte z baśni, wyjęte spomiędzy kart legend, zdjęte z ust trubadurów i zasłyszane od najlepszych bajarzy.
Od czego by tu zacząć?
Może od historii, która niekoniecznie razi oryginalnością, ale za to do ostatnich stron nie daje odczuć czytelnikowi, że wcale nie jest taka wyjątkowa. Nie wiem, gdzie kryje się sekret pani Novik. Za to już od pierwszych stron zachłysnęła się ze zdumienia. Jej sposób pisania, opowiadania historii, tworzenia bohaterów i świata przedstawionego jest niezwykle subtelny. Pełne gracji, powolne budowanie napięcia, delikatne ruchy pióra i migające dookoła postacie fantastyczne-tak wyobrażałam sobie proces powstawania książki.
Chwilami czułam się, jakbym była na pograniczu jawy i snu. Stąpałam między dwoma światami, tańcząc z uciechy, gdy autorka wprowadziła wątek romantyczny i wytrzeszczając oczy, kiedy Agnieszka-główna bohaterka-wpadała w następne, coraz to dziwniejsze i bardziej niebezpieczne, tarapaty.
Ludzie barona zaczęli się wycofywać, pospiesznie i w nieładzie, pierzchając przed królową. (...) Królowa raz po raz machała mieczem, dźgając i siekając z brutalną skutecznością, a ich ciosy jej nie raniły.Dziewczyna została stworzona na podobieństwo wielu innych, znanych nam już dobrze, bohaterek. Jest uparta, pewna siebie, przechodzi wewnętrzną przemianę, poznaje siebie, widzi granicę między dobrem a złem, a jednocześnie tkwią w niej okruchy niepewności, strachu i nieudolności. Jest do bólu typowa, a jednak wdziera się w nasze serca i świeci blaskiem świeżości. Dlaczego? Może z powodu swojej magii? Magia Baby Jagi jest, bądź co bądź, czymś nietypowym i trudnym do spotkania w książkach fantasy. Być może różnice czyni fakt, że poznajemy jej wady i zalety z boku? Nie mówi o sobie wprost, nie rozwleka się nad tym jaka to ona nie jest "wspaniała, ale jednak niekompletna i pokrzywdzona". Sami zauważamy jej przywary, czasami wręcz się na nią denerwujemy i tu proszę się skupić, drodzy państwo. Agnieszka jest w stu procentach prawdziwa. Nie jest papierową, niestałą postacią. Kipi życiem, wyobraźnią, empatią.
Bór wiedział, że tu jestem; jego mieszkańcy już zmierzali ku mnie, cicho skradając się przez gęstwinę, włóczykije, wilki i jeszcze gorsze stwory. Nagle nabrałam przekonania, że są tu stworzenia, które nigdy nie opuszczają Boru, tak okropne, że nikt ich nigdy nie widział. I szły po mnie.Inni bohaterowie, wbrew moim oczekiwaniom, nie zostali opisani "po łepkach". Książka jest dość długa, więc mamy możliwość poznania ich na wielu poziomach. Smok, który nie jest smokiem, pozostaje jednak zagadką. Do ostatnich stron swoje relację z Agnieszką stawia pod znakiem zapytania. Najwspanialsze jednak jest to, że ten urywany, dość okrojony romans idealnie dopełnia całą historię. Wspaniale komponuje się ze wszystkimi, ważnymi i tymi mniej, elementami.
Wszyscy kochamy bajki. Trudno ich nie kochać. Jeszcze trudniej oderwać od nich myśli, gdy ich przytłumione i dziecinne wnętrza otrzymają ostatnie, jakże potrzebne szlify. Nabiorą ostrości, zostaną odpowiednio doprawione, a autorka nada im wyjątkowy charakter.
Nie chcę opowiedzieć Wam całej fabuły. Mogę zdradzić, że występuje: Bór, królowa (uciśniona lub nie), Smok (tym razem to on jest zamknięty w wysokiej wieży), dziewczyna-drewno, Włóczykije, ordynarny królewicz, lisi Sokół, nie-tak-magiczny miecz i młoda przyjaciółka Baby Jagi. Wyobraźcie sobie siłę tej mieszanki! Spróbujcie sięgnąć myślą, stwórzcie sobie blady obraz tego, co można stworzyć, mając w rękach pióro, baśnie i taki zasób bohaterów.
Książka, jak pewnie już się domyśliliście, trafiła na listę moich ulubionych. Przez cały czas czułam się, jakby uczestniczyła w wydarzeniach. Cały ten magiczny świat i jego bohaterowie obracali się dookoła mnie, grożąc, tuląc i uderzając. Wspaniałe doświadczenie, tak bardzo nie chciałam kończyć tej książki. Jestem teraz w depresji.
Przeczytajcie i oceńcie sami, czy zasługuje na tak znamienite recenzje. Jeśli czytaliście "Błękitny księżyc" i spodobało Wam się, istnieje 50% szans, że "Wybrana" powali Was na kolana.
Wyzwanie 2015 - 44/50
Mrrrru, jaka zachęcająca opinia! I dycha! No, no, no! Kryśku, u Ciebie to rzadkość! :) Widzę, że książka urwała Ci kokardki, a to wyczyn. :D
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona, moje zaciekawienie tą lekturą wzbudzone, będziem ruszać w Bór na polowanie ;)
Ściskam :*
Moje kokardki leżą gdzieś w Borze i wyglądam bardzo niechlujnie :D musiałam dać 10! Nie miałam wyboru!
UsuńTylko mocno trzymaj się fotela, bo jeszcze Cię porwie, kochana :* i co ja wtedy zrobię? Uściski :*