Leszy nie śpi, czyli 'Gałęziste'

"Gałęziste", Artur Urbanowicz


Mimo że książek przeczytałam słuszną ilość, pierwszy raz zdecydowałam się na thriller. Do tego paranormalny, żeby choć trochę osłodzić sobie nowo rozpoczętą, niepewną znajomość.

Dystans


Początkowo lektura wymagała ode mnie wysiłku. Nie gustuję w tym gatunku, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać, czego poszukiwać w tekście, ale już wkrótce okazało się, że z panem Urbanowiczem bardzo dobrze się rozumiemy. Kiedy tylko przebrzmiało pierwsze kilkadziesiąt stron, zrozumiałam, że to książka nie tylko dopracowana w każdym calu, ale również obfitująca w długie opisy i powoli budująca napięcie. 
Te cechy od razu uatrakcyjniły lekturę w moich oczach. 

Autor tworzy dwie najważniejsze postacie od podstaw. Skupia się na każdym szczególe, jakby rzeźbiąc je w drewnie. Ich charaktery są nie tylko kontrastowe, ale wręcz agresywne w uwypuklonych różnicach. Rozwijają się powoli przez całą książkę, aż do ostatnich stron. Tak jak człowiek całe życie kształtuje swoją osobowość, tak Karolina i Tomek poszukują swojej drogi aż do samego końca.
Dziewczyna jest przykładną chrześcijanką, która od lat usiłuje nawrócić swojego chłopaka wiernie trzymającego się logiki. Związek pomiędzy tym dwojgiem zaczyna się kruszyć i powoli podupadać z racji narastających różnic, więc decydują się na wspólną wycieczkę. 
Kierunek: Suwalszczyzna. Inicjator: Karolina. Kierowca: Tomek. 
Jak ironicznie nie wyglądałby ten opis, dość wiernie oddaje relacje pomiędzy tą dwójką. 

Urbanowicz każdego bohatera nakreślił z podobną precyzją, nieważne czy był to Rogucki - niewinna ofiara, czy też Natalia - kobieta demon. Nie tylko na główne postaci zostały zwrócone mocne światła, chociaż to oni stają się nam najbliżsi. "Gałęziste" obfituje w najróżniejsze charakterologicznie osoby. Nie trudno więc odnaleźć swojego faworyta, choć stronniczość może okazać się zwodnicza i niebezpieczna, ponieważ autor pozostawił bohaterom pewną autonomiczność.

Dzięki narracji trzecioosobowej zachował dystans oddając ich słowa i myśli, ale dusze pozostawił w spokoju. Dlatego też do samego końca najgłębsze myśli, najbardziej skryte marzenia, najbardziej plugawe chęci pozostają zagadką.


Fabuła


Trudno nie wspomnieć, że książka jest dla tych, którzy delektują się lekturą. Autor, jak już pisałam, nie szczędzi opisów krajobrazu i przemyśleń bohaterów. Większa części książki ma za zadanie budować napięcie - drobne niepewności, gęste lasy, niepewna relacja. Dla wielu powolne tempo paradoksalnie może okazać się nużące, jednak ja odnalazłam w nim zorganizowanie. Każde wydarzenie - ognisko, wycieczka, przypadkowe spotkanie - okazało się być nieodłączną częścią powieści. Tworzyło klimat, usypiało czujność czytelnika, zwodziło na manowce, równocześnie lekko zaostrzało apetyt, by końcowe, agresywne odkrycia zrobiły na nas odpowiednie wrażenie.
Fabuła płynie powoli, by nagle nabrać szybkości. Dziki bieg ku zrozumieniu. Oddech uwięziony w gardle. Cichy strach, gdy czytałam "Gałęziste leżąc w łóżku i słuchając wycia wiatru.

Autorowi udało się pobudzić moje emocje. Irytacja, strach, niedowierzanie, niepewność, dezorientacja... odczułam wszystko po kolei. Jednak spod nawału uczuć, charakterów i wrażeń, przebijało uznanie dla opisów Suwlaszczyzny. 
Tego regionu jeszcze z żadną lekturą nie zwiedziłam i dopiero teraz odkryłam, że warto. "Gałęziste" udowodniło, że w thrillerze można zawrzeć zarówno spokój stumyka jak i pęd rwącego potoku. Docenić proste piękno przyrody i skonfrontować się z najgorszymi koszmarami.
Szczerze, ta pozycja to również świetna promocja dla Suwalszczyzny. Trudno będzie mi zapomnieć o miejscach, które zwiedzała para i choć na razie pływam w strachu, może kiedyś odważę się odwiedzić niektóre z nich.


Thriller


Urbanowicz zakręcił mną jak zabawką. Początkowo myślałam, że niczym mnie nie zaskoczy, ale wkrótce przekonałam się, jak bardzo się myliłam.

Mitologia słowiańska sama w sobie daje szerokie pole do popisu, ale autor nie poprzestał na tej jednej broni. Do okrutnej zieleni i najgorszych sennych koszmarów dołączył elementy silnie religijne. Wszystkie dyskusje o wierze w tej książce nie przygotowały mnie na ostateczny krok, za którym była już tylko przepaść. Przerażenia. Na jej dnie, zamiast ukojenia, znalazłam dno pełne obrzydliwych, szarpiących za trzewia wizji, które w nocy błyszczały mi przed oczami. Czy wywołał je narkotyk? Ile w nich było prawdy, a ile zwidów?

Jak na dobry thriller przystało, autor nie poprzestał na leśnych polanach, czerwonych od krwi sadzawkach i wisielczych sznurach. Poszedł jeszcze dalej i zafundował czytelnikowi zakończenie brutalne w każdym calu. Szokujące. W pewien sposób... niszczące.

Jedynym minusem, który czasami zaburzał płynność mojego czytania był język. Zauważyłam jednak, że wraz z mijającymi stronami autor wyzbywał się slangu i postawił na prostotę, która z jeszcze większą mocą oddała całą historię.


Zusammen


"Gałęziste" to powieść wymagająca, bez wątpienia, dużego zaangażowania. Wręcz na nie zasługująca, jednak rewanżująca się w sposób, który został jej przypisany z racji gatunku. Mocny, agresywny, wywołujący niepokój. 

Polecam.


Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości autora
Dziękuję :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top