"Makbet", William Szekspir
Najważniejszym wątkiem w tej sztuce jest wątek Makbeta. Na nim głównie skupiony jest czytelnik. Zatrważające przemiana prawego człowieka, który dobrowolnie sięgnął po zło swojej duszy, które drzemie w każdym z nas.
Oczywiście, jego czyny poniekąd zostały zapoczątkowane przez Czarownice, które "zasiały" niepewność i podejrzenie w jego umyśle. Lady Makbet kroczy tropem swojego męża, a czasem nawet go, że tak się wyrażę, wyprzedza. Planuje zbrodnie, namawia do zła i szydzi. W otoczeniu tana, a wkrótce króla przewijają się głównie mordercy i szubrawcy z pomocą, których efektywnie morduję wszystkich, w których widzi zagrożenie.
Jednocześnie autor ukazuję Makbeta i Lady Makbet jako postacie złożone. Męczeni wyrzutami sumienia i wątpliwościami, coraz ściślej owijają się kłamstwami i złą magią, zamiast nawrócić się ze "ścieżki zła", którą podążają. Konflikt wewnętrzny opisany jest dokładnie na każdej stronie. Inne postacie cierpią przez zbrodnie Makbeta. Już na początku odkrywają jego niecne plany i jasno się im sprzeciwiają. Ważną rolę odgrywają Czarownice, które są sprawczyniami całego zamieszania i korzystają z gry słów, aby zwieść łatwowiernego człowieka.
Odkrywamy skąd wziął się motyw "umywania rąk", trup ściele się gęsto, a napięcie utrzymuje (przynajmniej mnie) do ostatnich stron.
Polecam i przepraszam, ale opisałam "Makbeta" najlepiej jak potrafiłam. Mam nadzieje, że jawi się jako ciekawa lektura.
Wyzwanie 2015 - 13/50
0 komentarze:
Prześlij komentarz