"Rok szczura. Widząca", Olga Gromyko
Kolejna książka pani Gromyko, która całkowicie podbiła moje serce, choć nie jest -patrząc obiektywnie -tak wspaniała jak poprzednie. Mimo to, trzeba jej oddać, że czyta się bardzo szybko, jest raczej zabawna, a bohaterowie są interesujący i nieszablonowi-jak to u pani Gromyko.
Jesteście dziewczynką. Mała. Szara. Nienawidzą szczurów. Widząca.
Spotykacie chłopca. Przystojny. Sprytny. Kochający kraść.
Musicie współpracować ze szczurem. Gderliwym. Knąbrnym. Bogatym (jak szczur może być bogaty?!).
Ale w świecie magii, naiwność, szybkie ręce i postać szczura są względne. Szczur może okazać się seksownym facetem, naiwna dziewczynka - dorosłą kobietą, a złodziej - najlepszym przyjacielem.
Wsiądźcie na krowę, ściągnijcie popręg, umośćcie się w siodle i pogońcie ku przygodzie. Zwiejcie przed Wędrowcami, zapragnijcie małżeństwa, doświadczcie magii, która pałęta się dookoła, ale nie zapominajcie! Szczurze zęby mogą przegryźć wam trzewia we śnie. Jesteście na to gotowi?
Ryska jest młodą rezolutną panną, Alk seksownym szczuro-człowieko-wędrowcem, a Żar złodziejem z górnej półki. W moim zakresie to by było na tyle, jeśli rozchodzi się o przedstawienie bohaterów. Nie ma zamiaru robić spoilera, a właśnie to bym uczyniła zagłębiając się w ich charaktery. Mogę jednak z czystym sercem powiedzieć, że są dobrze zarysowani, realni i chwytają za serce. Postacie, które ewidentnie odznaczają się stylem pani Gromyko.
Fabuła jest prosta, nieskomplikowana, a jednocześnie przerywana wieloma wątkami, które pozwalają nam poznać bohaterów i zgłębić świat magii. Wszystkie elementy świata przedstawionego(mogę tak powiedzieć? :)) są jasne i klarowne.
Śmiejemy się, jęczymy, zamykamy oczy pragnąć, aby to, co czytamy nie było prawdą i łakniemy każdej kolejnej strony. Nim zdążymy się obejrzeć jesteśmy już po 2/3 książki i chcemy więcej!
Muszę też przyznać, choć sprawia mi to ból, że książka nie do końca spełniła moje oczekiwania. Po podniesieniu poprzeczki przez Wolhę z poprzedniej serii trudno, żeby autorka sprostała wyzwaniu. Naprawdę trudno. Dlatego, mimo że pozycja jest lekka, łatwa i przyjemna, a także wywołuje emocje i niesie w sobie interesujący przekaz, to nie pożera nas słowami jak poprzednie. Nie zatracamy się w niej bezpowrotnie. Kluczymy, chcemy, ale osobiście nie zdołałam wynieść jej na piedestał, chociaż miałam taki zamiar.
Pomimo tego, czytało się przyjemnie, a wrażenia są całkowicie pozytywne.
A może po prostu czekałam na większą porcję romansu? :))
Niedługo wrzucę recenzję o dwóch romansach i wypowiem się odnośnie "50 twarzy Grey'a". Boże, ludzie, seks, seks, seks, trochę treści, żeby nie było! Ugh! Ale to następnym razem :)
Kryśka
0 komentarze:
Prześlij komentarz