"Listy niezapomniane", Shaun Usher
Pisanie. Tworzenie. Sztuka przelania emocji na papier. Piękno słów. Zabawa literami, zdaniami i interpunkcją. Chwila, w której piszemy list jest chwilą wspaniałą i niezapomnianą. Wyjątkową dzięki potędze, którą zyskujemy wtedy nad światem. Pętamy swój umysł, uczucia i ludzi w niewidzialne więzy. Możemy kształtować świat według swojego uznania. Nie ma dla nas granic, nie ma rzeczy niemożliwych. Kilkoma zgrabnymi słowami, odpowiednią składnią i znakiem zapytania możemy przydusić cudze poczcie wartości do podłogi. W naszej mocy leży zmanipulowanie cudzego umysłu.
List jest formą wypowiedzi niezwykle wyrazistą i wymowną. Wywiera na adresacie o wiele większe wrażenie niż kilka spacji, pusta, systemowa czcionka i emotikonki. List, w rzeczy samej, jest jednocześnie najsilniejszą bronią, jak i słabością człowieka. Może nosić na swoich kartach groźby, tak samo jak i wyznania miłości.
Ręcznie pisany, poplamiony, wymięty, schludny, pisany na maszynie-w ten czy inny sposób niesie w sobie wielki ciężar emocji. Zawarta w nim jest osobista historia piszącego. Bezlitośnie odsłania wszelkie mankamenty, niepewności i uciechy. Ma zbyt osobistą wymowę, aby nie wywierać dodatkowego, mimowolnego wpływu na odbiorcę. Zmusza do refleksji, zmienia sposób myślenia, odsłania kawałki przeszłości, które do tej pory były dla nas tajemnicą. List jest siłą, potęgą, ale również delikatnym wyznaniem miłości i słabości. Pytaniem, prośbą, podziękowaniem... nie licząc treści jest także nośnikiem dla kawałka duszy nadawcy.
Wiem, wiem :) trochę długi początek, ale powinien skutecznie, przynajmniej tak myślę, zachęcić Was do sięgnięcia po "Listy niezapomniane". Z mojej strony mogę powiedzieć, że jest to cudowny zbiór listów, które powstawały na przestrzeni wieków. Każdy jest wyjątkowy, mądry, z przesłaniem i pozostawia na odbiorcy swój odcisk.
Dodatkowo, możliwość spojrzenia na zdjęcia tego listu jest czymś niesamowitym. To tak jakbyśmy delikatnie dotknęli i zakosztowali czegoś zakazanego, ale jakże kuszącego. Stajemy się matką, która odwagą przewyższa wszystkich żołnierzy. Następnie stajemy obok człowieka, który przeżył własną "Rzeźnię numer pięć". Piszemy wyznanie miłosne razem z Zeldą Fitzgerald. Przyglądamy się jak Kuba Rozpruwacz przeżuwając nerkę pewnej kobiety śle notkę do przewodniczącego Komitetu Czujności Dzielnicy Whitechapel. Wraz z Einsteinem rozmyślamy nad koncepcją bomby atomowej, by w końcu razem z Karolem Dickens'em zmierzyć się z obrzydliwością publicznej egzekucji.
Nie ma nic piękniejszego niż tak książka. Nic bardziej poruszającego i zmuszającego do myślenia. Ta publikacja to jeden, wielki list do ludzi, którzy ją przeczytają. Jedna, potężna lekcja historii, emocji i ludzkich charakterów.
Jest to również pięknie wydana pozycja, która cieszy nie tylko duszę, ale także oczy.
Książka zrecenzowana, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non.
Recenzja jest całkowicie subiektywna.
Pozdrawiam, Kryśka
P.S.Czytaliście? Jakie wrażenia? Zapraszam do komentowania :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz