Strefa zamknięta, czyli 'Więzień Labiryntu'

"Więzień Labiryntu", James Dashner


Gorąca książka, o której całkiem niedawno było bardzo, bardzo głośno. O co chodzi? Czyżby wszyscy krzyczeli o ekranizacji? Bo film jest niczego sobie, choć miałam możliwość pooglądania tylko końcówki. Jednak zrobił na mnie takie wrażenie, że zmobilizowałam swoje szare komórki, zwarłam szeregi i spacyfikowałam internet oraz pobliską bibliotekę  by dostać "Więźnia Labiryntu". I tak oto jestem.

James Dasher wprowadza nas do dystopijnego świata, a żeby być dokładnym, świata w świecie. Dla więźniów Labiryntu to Strefa jest całym światem, życiem i przyszłością. Przetrwali na tym przymusowym zesłaniu walcząc, uprawiając rolę i ginąc. Jedynym mankamentem całości byli Buldożercy-wielkie stwory, które parały się eksterminacją jednostek.
Wszystko uległo zmianie, gdy nadszedł Koniec w postaci chłopca.  Ich mała rzeczywistość zatrzęsła się w posadach, słońce umarło i zaczął szerzyć się strach.

Spodziewałam się wszystkiego w trochę innej formie. Oczekiwałam więcej krwi, mordu i bardziej agresywnych opisów. Niemal od razu zorientowałam się jednak, że książka napisana została pod młodsze pokolenie i wiele wyrazów, eee, dosadnych, zostało wycofanych na rzecz ich zmiękczonych zamienników. Zabrało mi dużo czasu zaakceptowanie tej zamiany, ale pogodziłam się z tym, choć slang stworzony przez autora nie raz wywoływał u mnie niechęć i poddenerwowanie.
DEPARTAMENT ROZWOJU EKSPERYMENTÓW, STREFA ZAMKNIĘTA: CZAS ZAGŁADY
Natomiast postacie, które stworzył pan Dashner są diametralnie różne od przewidywanych schematów. Myślałam, że skoro przekleństwa zastąpiono kilkoma eufemizmami, to i bohaterowie nie będą specjalnie wyraziści. Na szczęście się myliłam!
Wszyscy bez wyjątku są charakterni, zdobywają sympatię czytelnika i można utwierdzić się w odczuciu, że są osobami dorosłymi a nie nastolatkami. Jednak ich dorosłość nie jest na pokaz, nie zostawia posmaczku fałszu. Biorąc pod uwagę warunki w jakich żyją i rzeczy, z którymi mają do czynienia, i tak momentami potrafią być nadzwyczaj dziecinni.
Grzmiący trzask rozbrzmiał za jego plecami, a tuż po nim dudnienie, huk i donośny warkot ścigającego go Buldożercy.(...) Naprzeciw niego trzech Buldożerców toczyło się, wbijając ostre kolce w kamienną podłogę. Pędzili prosto na niego.
Akcja płynie warto, oczywiście mamy kilka gwałtownych zwrotów akcji, przyprawiających o gęsią skórkę wydarzeń, ale znowuż też nie padłam na atak serca. Co trochę mnie zmartwiło, bo oczekiwałam, że padnę i nie powstanę, a tu lipa. Powstałam by napisać recenzję.
Odnoszę wrażenie, że autor nie wycisnął z książki wszystkiego. Pewne rzeczy mogły być tysiąc razy lepiej opisane, napisane i sprecyzowane. Nie obraziłbym się na wzrost brutalności tekstu. Zawiodłam się na tym polu. Szkoda, bo sam pomysł, idea labiryntu, zanik pamięci, trucizna, Pożoga... wszystko trafione w samą dziesiątkę. Wielu na pewno jest zachwyconych, jednak w tym przypadku muszę przyznać, że film jest bardziej porywający. Według mnie można było również uraczyć nas większą dawką adrenaliny. Pragnęłam pocących się dłoni, szamoczącego się w piersi serca i mroczków latających przed oczami, jednak musiałam obejść się smakiem i zadowolić wartką akcją, ale bez eksplozji emocji.
Reasumując, książka całkiem dobra, nie zachwyca, ale być może przeczytam drugą część.
Kryśka

CONVERSATION

4 komentarze:

  1. O książce słyszałam, ba! nawet ją kupiłam i na zeszłoroczne klasowe mikołajki moja siostra sprezentowała ją wylosowanemu chłopczykowi, bo uznałam, że może mu się spodobać. Żałowałam, że nie jest jego kumpelą (taki wiek gimnazjalny, faceci są dalej kosmitami :P), bo pewnie chętnie rzuciłabym na nią okiem, zwłaszcza, że sam pomysł wydaje się całkiem, całkiem. Kyś kręci nosem, ale dała 7 gwiazdek, więc... to chyba nie jest stracona pozycja. ;) Będę musiała poważnie pogadać z siostrą. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozycja zdecydowanie nie stracona :D choć pod młodszych czytelników i bez brutalności, ale trzyma poziom i wciąga :) polecam, jeśli szukasz czegoś lekkiego i łatwego do poczytania :D

      Usuń
  2. Przy premierze pierwszej części ekranizacji obiecałam sobie dwie rzeczy: 1) oglądnę film 2) kupie i przeczytam książkę. Jakoś nie wyszło. Teraz wszędzie widać reklamy drugiej części a ja ponowiłam postanowienia. Mam nadzieję, że tym razem się uda....

    http://mocnosubiektywna.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspieram cię w dążeniu do celu, ale najpierw zdecydowanie polecam przeczytać książkę, a dopiero potem koncentrować się na filmie :D jak zwykle zresztą.

      Usuń

Back
to top