Tylko?, czyli 'To tylko plotki'

"To tylko plotki", Jill Mansell


Mmm, jaki tytuł!
Książka, jak pewnie już się zorientowaliście, traktuje o samotnej kobiecinie, która postanawia zmienić swoje życie. Trafia do miasteczka, gdzie mieszka jej najlepsza przyjaciółka, podejmuje się pracy "pani do towarzystwa" (jak dziwnie by to nie brzmiało) i opanowuje serce pewnego gentelman'a.

Po drodze wpada w kilka tarapatów, oczywiście pomyłka goni pomyłkę, do akcji wkracza kilkoro nowych bohaterów, a na koniec na jaw wychodzi Wielka Tajemnica.
Chciałam, za radą Stworka, przeczytać książkę wydaną na papierze, w języku polskim. Zrobiłam to i choć miło było na chwilę oderwać się od rzeczywistości, to nie mam się czym zachwycać.
Książka kilka razy wywołała u mnie śmiech, nawet mi się podobała, ale miałam praktycznie niezbitą ochotę by przewracać strony bez czytania. Dlaczego? To proste. Zdecydowanie w romansach preferuje jednego narratora. Najlepiej główną bohaterkę lub bohatera.. Nie rozdrabniajmy się! Chcę wiedzieć krok po kroku, jak płynie ich życie. Po co czytać romans, gdy muszę rozdrabniać się na pięćdziesiąt pobocznych bohaterów. Nie chcę tego! To całkowicie rozbija klimat :(.
Na dodatek, ku mojej rozpaczy, obyło się bez spektakularnych wybuchów, zwrotów akcji i szaleńczych pościgów.
Niestety, obeszłam się smakiem również w kwestii bohaterów. Wszystko było do bólu realne... ja tam osobiście wolę, gdy książka odbiega od faktycznej rzeczywistości, a mężczyzna jest wymarzonym ideałem. Taka jest idea romansów, prawda? No, ale pomijając tą "prawdziwą otoczkę" rozczarowało mnie zakończenie. Boże, zapowiadało się naprawdę dobrze. Trochę się pośmiałam, troszkę pokrzywiłam, ale końcowy rezultat... okazał się totalnym, wielkim, krzywym i bolącym rozczarowaniem. Dlaczego autorka zdecydowała się na takie banalne... spłaszczenie?
Oświadczam, jeśli szukacie seksownego, zadowalającego zakończenia nie znajdziecie go tutaj. Wszystko zniszczone. Upadłe. Skończone. Tragedia.
Nie było źle, ale zakończenie całkiem poległo. Całkowicie. Zrozumieliście? Myślę, że tak.
Książka niewarta zachodu. By być szczerym, romanse chyba mi się przejadły. To nie tylko plotki!
Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top