Being sexy and free, czyli seria: New Species

Seria: New Species, Laurann Dohner



Pani Dohner. Proszę pani, jak to się stało?
To pytanie zadawałam sobie czytając kolejne tomy serii.
Dlaczego?

Autorka wypuściła na rynek kilka serii.

1)Zorn Warriors

Moim skromnym zdaniem jest to najsłabsza literatura, jaka może zagościć na naszych półkach. Nie ma w niej nic konkretnego, tylko seks, seks i jeszcze raz seks. Na dodatek wymieszany z mistyczną planetą Zorn. Jej wojownicy (jak podpowiada tytuł) łączą się w pary z ludzkimi kobietami, które porwali z Ziemi. Oczywiście, napotykają po drodze kilka przeciwność losu, ale generalnie, jak to w romansach bywa, żyją potem długo i szczęśliwe.
Cechy charakterystyczne serii?
BRAK AKCJI.
NUDNI BOHATEROWIE.
SŁABE OPISY SEKSU.
WSZYSTKO SŁABE.
kropka.

2)Cyborg Seduction

Nie czytałam, więc nie będę się wypowiadać, ale mam takie dziwne przeczucie, że chodzi o cyborgi, ich ludzkie kochanki i liczne przeszkody, które stają na drodze ich szczęścia. Ale to tylko takie domniemania.
Mam zamiar niedługo przeczytać jedną część i wtedy wypowiem się szerzej.

3)Mating Heat

Generalnie szablon jest ten sam, czyli: kobieta, facet, wielka miłość, ale!
Tym razem mamy do czynienia z wilkołakami, jakimiś kotami i Bóg wie czym. Nie dowiadujemy się wiele o świecie przedstawionym, o cechach bohaterów, tyle tylko, że para uprawia seks. I paruje się ze sobą wbrew konwenansom, czyli: kot z psem, a fe!, człowiek z psem, a fe! i tak dalej.
Tak na poważnie, rozchodzi o się o wilkołaki i ich wielogatunkowe kochanki.
SERIA JEST RÓWNIE ZŁA, CO "ZORN WARRIORS"

4)Riding the Rains

Wyczuwam słabość. Coś kiedy czytałam, ale chyba odłożyłam, bo była tak zła, że zrywała gacie z tyłka. Naprawdę, nie polecam.

5) New Species

...czyli dzisiejszy temat główny.
Nie wiem, czy zauważyliście pewną tendencję w powyższych punktach. Mianowicie, autorka jest słaba, jej książki są złe, akcja nie występuję, za to napełnione są seksem. Nie wiem czy można je nazwać romansami, choć w dzisiejszych czasach granica między romansem a erotykiem jest bardzo płynna. W każdym razie, poprzednie serie chwieją się na tej linii. Tymczasem seria: New Species całkiem mnie zaskoczyła.
O co chodzi?
Nowe Gatunki, jak tłumaczą to nieoficjalne tłumaczki, są ludźmi, których DNA zmieszano z DNA dzikich zwierząt. Spowodowało to liczne anomalie w ich wyglądzie oraz zachowaniu. Co logiczne, zabawa genami doprowadziła także do zwiększenia wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Zostali wyhodowani, by "przysłużyć" się ludzkości jako króliczki doświadczalne Mercile Industries (czy coś w tym stylu). Firma zajmowała się produkcją leków i, jak się wkrótce okazało, prowadziła nielegalne doświadczenia na całkowicie nowym gatunku, który stworzyła. W czasie czytania dowiadujemy się, że życie Nowego Gatunku wypełnione było cierpieniem, samotnością i dzikością. Do czasu, aż zostają uwolnieni. Tworzą własną małą enklawę na terytorium USA (bo gdzie indziej?). Tam głownie rozgrywa się akcja wszystkich książek. Dobrnęłam do 9 tomu i jestem z siebie dumna. Nadzwyczaj. Tomów jest 13, więc możecie się domyślić z jakim ładunkiem seksu i adrenaliny musiałam sobie poradzić.
Biedna ja.

Moje ulubione części:


Wszędzie szablon jest ten sam.

Ona-ludzka kobieta.
On-przedstawiciel NG.
Wielka miłość, krwawe rozróby, mięso latające w powietrzu, liczne strzały, krzyki i bijatyki. Całkiem fajnie się to czyta, zaręczam.
Jedyny mankament to częsty seks. Jedna przebitka, by mi wystarczyła, ale autorce chyba czasami brakuje pomysłów i po prostu zgrabnie wykańcza seksem. No... jak kto woli.
New Species to najmocniejsza seria pani Dohner. Nie ma prawa rywalizować z takimi seriami jak: Łowczyni Gildii, czy Kate Daniels, ale jeśli się człowiek uprze, to podoła. Mogło być gorzej, kochani, wierzcie mi.

Co muszę przyznać na korzyść?


1) Bardzo dobrze opisany świat przedstawiony, wielu bohaterów, wszyscy bardzo charakterystyczni.
2) Narracja dwustronna, fajny zabieg, szczególnie, że autorka całkiem dobrze radzi sobie z wyłuszczaniem myśli napakowanych testosteronem facetów, którzy mają najdziksze z możliwych instynktów.
3) Zwabia fakt, że modyfikacja genetyczna, której dokonano, jest całkiem sensowna, a przez to książka nabiera realniejszego wyrazu.
4) Wbrew pozorom, niektóre momenty są naprawdę mocne, zarówno jeśli jesteśmy w temacie noży, krwi i mordu, jak i seksu.

Jeśli ktoś poszukuje odmóżdżacza, który czyta się łatwo, szybko i przyjemnie... trafił pod właściwy adres. Bardzo odpręża, zaręczam. Wypróbowałam, więc wiem, co mówię.
Jedyny problem?
Angielski wymagany, choć, jeśli się nie mylę, pierwsze cztery części są przetłumaczone nieoficjalnie i z łatwością można znaleźć je na chomikuj :)



(podlinkowany baner do inncyh zestawień)
Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top