"Wystrzałowa maturzystka", Gaja Kołodziej
Nie jestem stara i całkiem dobrze się trzymam, ale powiem Wam, że ponownie zagłębienie się w książkę, z którą miałam do czynienia jakieś... no, nie wiem, pięć lat temu?, jest fascynujące i... przerażające. Przerażająco obiektywne.
Pamiętam ten zachwyt, szum w uszach jak w stanie upojenia alkoholowego. Pragnienie, by znać dalszą część historii, by dostać jeszcze, prześliznąć się wzrokiem po kolejnych stronach. Co to by była za przygoda! Euforia!
Wtedy, to byłaby euforia, wtedy, jakieś pięć lat temu. Dlaczego?
Patrzę już z trochę innej perspektywy. Wtedy mała dziewczynka chciała zdobywać świat i rzucić go na kolana niczym Kim Kolwiek (znacie tę bajkę?). Teraz wiem, że historia opisana w książce jest co najmniej nieprawdopodobna. Dodatkowo, nie jest też specjalnie poprawna stylistycznie.
Nie przeczę, Gaja Kołodziej radzi sobie lepiej niż większość młodych autorek, z którymi się ostatnio zetknęłam, ale są zgrzyty. Zbyt górnolotny, filozoficzny styl. Tworzenie na siłę mrocznej osnowy. Nagromadzenie "wyjątkowych" spojrzeń i uśmiechów głównej bohaterki. Do tej pory nie wiem, czy jej pozycje i mimika miały za zadanie nadać jej cechy flirciary czy może kogoś, kto próbuje oszukać cały świat. Trochę mi się to miesza.
Główna bohaterka - Mel - jest z pozoru zwykłą nastolatką, którą (w poprzedniej części) zwerbowano do tajnej organizacji IST. Tam uczy się walczyć, zabijać i generalnie wymiatać. Jak to stereotypowa, zajebista, za przeproszeniem, postać, świetnie dogaduje się z płcią męską, wszystkie rówieśniczki jej tego zazdroszczą, nie wie, że jest całkiem ładna i nie radzi sobie sama ze sobą.
W moim miasteczku nie można dorwać "Wystrzałowej licealistki". Po prostu ta książka nie istnieje w tej strefie czasowej. Nie wiem, czy tam mroczny sekret Mel został wyjawiony, ale od czasu do czasu zmienia się ona w krwiożerczego potwora.
Nie, nie mam na myśli PMS.
Coś kiedyś ją pokręciło i teraz przejawia niepokojący brak zaufania i strach przed dotykiem.
Jest dziwna? Na pewno. Czasami, aż niepokojąco.
Jest również wątek miłosny. Czy moglibyśmy się bez niego obyć? Otóż, nie moglibyśmy.
Filip - student, współpracownik Mel i jej nauczyciel, posiada własną mroczną historię. Pomaga głównej bohaterce w życiu, uczy ją zaufania, określa się mianem jej chłopaka i ratuje z licznych opresji. Ma też jakieś zdolności hipnotyzerskie, co uznałam za bardzo słabą cechę.
Powiem krótko.
Chcecie kupić te dwie książki swojej nastoletniej córce, która nie skończyła jeszcze 16 lat?
Świetny pomysł.
Zakup tych książek komuś, kto przekroczył wspomniany próg wiekowy i zderzył się z prawdziwym życiem? Komuś, kto czytał lepsze pozycje, chociażby jak "Proces", "Królowie Dary", czy "Projekt Rosie"?
Zły pomysł.
Kryśka
0 komentarze:
Prześlij komentarz