Sama wiara już nie wystarczy, czyli 'I wrzucą was w ogień'

"I wrzucą was w ogień", Piotr Patykiewicz


"Dopóki nie zgasną gwiazdy" było jedynie wstęp. Delikatnym prztyczkiem w nos. Bóg, lub Lucyfer, jak kto woli, spędził ludzi z gór jak bydło. Rozpierzchli się po pokrytej śniegiem i lodem równinie. Ślepi, wystraszeni, pokutujący, a jednak wciąż silni. 

Patykiewicz pokazał jak wielka siła drzemie w ludzkim ciele. Być może zabrzmi to bluźnierczo, ale człowiek, jak zwierzę, jest w stanie dostosować się do każdych warunków środowiska. Przetrwać, a następnie podnieść się i ponownie zacząć żyć. To niebywałe. Za każdym razem dzieliłam w duszy to samo zdziwienie, niedowierzanie, a także podziw dla biologii organizmu i niezłomności umysłu.

"I wrzucą was w ogień" nie jest tylko kontynuacją tych niezatartych w mojej duszy emocji. Nie tylko stanowi przedłużenie historii bohaterów. To książka, która wzniosła się na poziom tak wysoki, że trudno będzie mu dorównać. To fantastyka w najlepszym wydaniu. 

Pełnokrwista.


Parchaty wybór


Akcja toczy się kilkadziesiąt lat po zejściu z gór. Kacper jest ojcem, mężem, poważanym mężczyzną, który każdego dnia walczy o byt rodziny. Mieszkając w małej wiosce i wiodąc powolny żywot, od wichury do wichury, słucha i ocenia. 
Miejski zgiełk diametralnie różni się od tego, do czego nawykli mieszkańcy Lasu. Tam ludzie grzeją się w cieple, Ciepłownik rozdaje karty, a moralność i dobre obyczaje są zaledwie wspomnieniem. Miasto, jakie Kacper znał, przepadło, gdy opuścili je ludzie. Teraz rola Kościoła zmalała, a komin nieprzerwanie uwalnia ze swoich czeluści metry sześcienne dymu. Jednak największa zmiana zaszła w mieszkańcach. Nieważne czy to miast, czy wsi, ponieważ choroba nie zna podziałów, nie uznaje klas. To twór, który zabija nie tylko ciało, ale również umysł. Powoli. W cierpieniu. Bezlitośnie.

Mogłoby się zdawać, że rodziny Kacpra to wszystko nie dotyczy. Każdy może od czasu do czasu zgubić drogę prawego, leśnego życia, ale Kaśka - córka Miry i Kacpra - nie gubi drogi a serce. Dla Technika. I ucieka z nim do miasta.
Gdyby była to prosta rodzinna tragedia, książka byłaby praktycznie bez wartości, jednak ten jeden czyn, pojedyncza decyzja, nierozważne posunięcie doprowadziło do lawiny wypadków, która nie tylko zachwieje rodzinnym fundamentem, ale zburzy porządek całego świata. 
Parchate usta wyrzekną posłuszeństwo. Zasieki upadną pod naporem tłumu. Śmierć zatoczy koło i dotknie każdego - chętnego czy nie.


Nowe pokolenie - nowy krok


Patykiewicz posiadł wielką siłę, ponieważ w pierwszej części stworzył podwaliny nowej rzeczywistości. Teraz jego rola ograniczyła się do rozwinięcia krajobrazu, uplastycznienia wichur, lodowców i zamarłych lasów. Bazując na żyjących już postaciach, wykreował nowych bohaterów. Nowe pokolenie, od którego zależał kolejny krok ludzkości. 
Jednak nie zapomniał, że siła i doświadczenie drzemie w starości. Może nam się wydawać, że młodzi sami dokonują wyborów, ale prawda jest całkiem inna. 

Światło odbija się od okrągłych szkiełek, gdy suche dłonie skreślają kolejne punkty planu. Pytanie, czy jego twórca jest gotów na niekontrolowany czynnik ludzki? Czy zabawa w Boga i Diabła jednocześnie jest grą na ludzkie ręce?

Nieoczekiwane zwroty akcji, pełne arktycznego chłodu dialogi i niewypowiedziana autentyczność - to tylko kilka z zalet tej książki. "I wrzucą was w ogień" kryje w sobie dużo, dużo więcej. 
Autor wystawia na próbę ludzkie możliwości, moralność i wiarę - mocno nadwyrężony twór duszy. Jednocześnie balansuje wewnętrzne rozterki poprzez wplecenie nie tyle zagadki, co niewidzialnej struktury. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy podążamy zgodnie z wytycznymi, kroczymy po wcześniej wytyczonych śladach. Dajemy złapać się w pułapkę.

Upadamy. Upadamy, ponieważ wybawienie jest na wyciągnięcie ręki. Jednak ono nie zawsze jest czymś dobrym. Zależy czyją dłoń chwycimy. Może być to pokryty liszajami, parchaty strzęp lub szorstka, ale pełna siły rękawica. 
"I wrzucą was w ogień" podobnie jak "Dopóki nie zgasną gwiazdy" jest podróżą bohaterów - w głąb siebie, w nieznane, w stronę lodowca. I podobnie jak poprzednia część kończy się z niewypowiedzianym zakończeniem. Zapowiada kolejny tom. Ponawia odwieczne pytania. Co nas zabije? Kiedy w końcu wyginiemy? Gdzie leży kres? Czy istnieje Bóg i... nadzieja?


Mroźne barwy


Postapokaliptyczny świat Patykiewicza z każdą stroną nabiera mroźnych barw. Coraz bardziej wciąga, coraz więcej odkrywa. Jednocześnie pod śniegową pierzyną i wśród lodowych odłamków chowa nowe i nieznane. Świat, który mogłoby się wydawać, dobrze znamy po lekturze dwóch książek serii, wciąż spowija całun tajemnicy. Być może nigdy nie odnajdziemy wszystkich odpowiedzi.


Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non. 
Dziękuję :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.


Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top