'Jeżeli poezja zatruła twoje życie, to któż zatruł ją samą?(...)', czyli 'Lalka'

"Lalka", Bolesław Prus



Jak dla mnie, nie ma nic wspanialszego niż pierwsze czytanie. Otwarta okładka i słowa, które po raz pierwszy wpadają w nasz umysł wysyłane tam ręką autora. Czytanie bardzo dobrej książki po raz pierwszy jest trochę jak pierwsze kochanie. Niezapomniane, wyjątkowe, przejmujące.
Jest to powieść o trzech pokoleniach polskich idealistów na tle społecznego rozkładu.
Bolesław Prus o "Lalce"  
Wokulski, którego wszyscy znają, jest człowiekiem sprzecznej natury. Dwie osobowości codzienne prowadzą w jego duszy bitwę. Pozytywista i romantyk.
Jeden jest racjonalistą, odkrywcą, wciąż dąży do poznania, kreacji, budowy. Pragnie odkrywać, zdobywać i walczyć. Jego cele pokrywają się z celami takich osobistości jak Ochocki, człowiek młody, ale wielkiej myśli. Romantyk zaś sprowadza Wokulskiego na manowce. Wzbudza w nim wielkie idee, rzuca w wir uczuć i płonnych walk. Naszym bohaterem, pod wpływem tej cząstki osobowości, targają najróżniejsze emocje, od nienawiści po miłość.
-Stopiło się w nim dwu ludzi: romantyk sprzed roku sześćdziesiątego i pozytywista z siedemdziesiątego. To, co dla patrzących jest sprzeczne, w nim samym jest najzupełniej konsekwentne.
Jego czyny mogą doprowadzić nas do łez wzruszenia, ale również do prześmiewczego śmiechu, który na końcu załamuje się z litości. Wokulski to człowiek tajemnica, ponieważ mimo rozległych opisów, nie byłam w stanie do końca odkryć jego duszy. Nie wiem także, czy on sam znał się na tyle, by tę duszę scharakteryzować i zadowolić. A może było to niemożliwością z racji pierwiastka romantycznego. Jedno jest jednak pewne, jeśli coś robił wkładał w to całe serce, co wzbudzało podziw i niedowierzanie. Jak kochał to do szaleństwa. Jeśli nienawidził to bez ustępstw. Jeżeli tworzył, to rzeczy wielkie.
Gdyby ci wszyscy ludzie - mówił sobie - byli podobni do mnie, Paryż wyglądałby jak szpital smutnych wariatów.
Izabela Łęcka alias "ta dzi**a", jeśli utrzymywać się w nomenklaturze młodzieżowej. Kobieta lekkiej duszy, nie zważająca na cudze uczucia, do bólu egoistyczna. Jej myśli nie mąci nawet najdrobniejsze zmartwienie, zajmują je jedynie mężczyźni wszelkiej maści i pochodzenia. Wysocy, niscy, starzy, młodzi, brzydcy, przystojni, a każdy nieprzystępny staje się natychmiast Apollem. Panna Izabela nie jest wybredna, skłania się ku każdej osobistości, byle była majętna, dobrego pochodzenia, a także, jest to wymóg gorącego uczucia, powinna nią w jakimś stopniu pogardzać. Wokulski zaś, mimo wielkiego majątku, na zawsze pozostaje dla niej dorobkiewiczem i człowiekiem bez manier.
Winszuję mu - mówiła sobie. - Ma wszystkie zalety potrzebne do zrobienia kariery: niebrzydki, zdolny, energiczny, a nade wszystko - bezczelny i nikczemny... Jak on śmiał udawać zakochanego we mnie i z jaką łatwością... Doprawdy, że ci parweniusze zdystansują nas nawet w obłudzie... Co to za nędznik!...
Nasz amant z każdym podejściem zderza się z lodową ścianą. Na końcu Izabela posuwa się również do takiego zachowania jak kłamstwo, tworzenie ułudy i manipulacja, co wychodzi jej nad wyraz zręcznie. Do czasu...
Wokulski, ty biedny subiekcie, ty biedny subiekcie!
Słowem, Izabela Łęcka jest kobietą pustą, głupią i niemającą nic do zaoferowania.
Wąsowska to książkowa emancypantka "pełną gębą". Niechęć do mężczyzn przeplata krótkim zauroczeniem. Gustuje w męskich sercach, które jako trofea przybija do ścian swojej sypialni. Przepada za konnymi przejażdżkami, poniżaniem płci brzydkiej i wygłaszaniem pustych formułek, jednak i ona ma swoje chwile. Potrafi wyrzec kilka słów mądrych, lecz niemal natychmiast swoje ludzkie oblicze pokrywa opryskliwością i zniewagą wobec świata i mężczyzn.
(...) O, wy panowie świata, obłudnicy!... Dopóki was zaślepia zwierzęcy instynkt, włóczycie się u nóg, gotowiście spełnić podłość, kłamiecie: ty najdroższa... ty ubóstwiana... za ciebie oddałbym życie... Kiedy zaś biedna ofiara uwierzy waszym krzywoprzysięstwom, zaczynacie się nudzić, a jeżeli i w niej odezwie się ludzka, ułomna natura, depczecie ją nogami... (...)
Ochocki, mój ulubieniec, który o kobietach mówi wiele i niepochlebnie. Na zmianę z krótkimi przechadzkami zajmuje się wynalazkami, technologią, astronomią. Po cichu wyczekuje na jakąkolwiek uwagę pana Wokulskiego odnośnie paryskich wynalazców. Jego humor przeplata się z sarkazmem, jednak wszystko jest tak ujmujące, że trudno gniewać się na człowieka nauki.
(...)Ach, jakiż podły gatunek zwierząt te baby!... Bawią się nami, choć ograniczony ich mózg nawet nie jest w stanie nas pojąć...
Rzecki to dopiero indywiduum. Jest przedstawicielem starego pokolenia, romantykiem, nawykłym do starych obyczajów i prawd, zwolennikiem Napoleona i prostym, życzliwym człowiekiem. Każdy, kto czyta "Lalkę" z miejsca pała do niego sympatią. To właśnie on dość subiektywnie i zabawnie streszcza wydarzenia, które rozgrywają się dookoła. Komentuje zdarzenia i decyzje bohaterów. Odsłania ich przywary, a także zapewnia czystszy obraz ich charakterów.
"Marionetki!... Wszystko marionetki!... Zdaje im się, że robią, co chcą, a robią tylko, co im każe sprężyna, taka ślepa jak one..." / Kiedy źle kierowany dżokej wywrócił się na tańczących parach, Ignacy posmutniał. / "Dopomóc do szczęścia jeden drugiemu nie potrafi - myślał - ale zrujnować życie umieją tak dobrze, jak gdyby byli ludźmi.
Prezesowa jest jedną z tych kobiet, na które mówi się "płynne srebro". Wszystkim, co możliwe różni się od swoich kamratów, tej wyrodnej, rozleniwionej arystokracji. Pomaga, buduje, jest wizjonerką, można powiedzieć, ze przywodzi emancypantkom, lecz nie jest świadoma swojej roli. Trzyma się prosto i z wielką wprawa ocenia ludzi.
-Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość.
Szuman jest największym cynikiem z jakim miałam do czynienia od bardzo dawna. Jego opinie, na początku dość obiektywne i chłodne, z czasem przybierają wynaturzona formę. Zmieniają się w oszczerstwa i pochlebstwa. Nie ma już w nim początkowej wiary, cynizm okrywa jego postać niczym całun. Krytykuje wszystko i wszystkich, ale jednocześnie, gdy potrzebuje takiej a nie innej opinii, gotów jest wypowiedzieć się o nich również pochlebnie. Jeśli tak się dzieje, a zostanie to skomentowane, odwołuje się do absurdalnych wyjaśnień i argumentów.
-Jest higiena mieszkań i odzieży, higiena pokarmów i pracy, których nie wypełniają klasy niższe, i to jest powodem wielkiej śmiertelności między nimi, krótkiego życia i charłactwa. Ale jest również higiena miłości, której nie tylko nie przestrzegają, lecz po prostu gwałcą klasy inteligentne, i to stanowi jedną z przyczyn ich upadku.
Starski jest książkowym przykładem "tego złego". Wodzi za nos, sprowadza na manowce i z wprawą bałamuci zastępy kobiet. Żadna z nich, czy to wdowa, mężatka, narzeczona czy też panna, nie jest mu straszna. Wie jak grać, by wygrać. Wzbudza gorącą niechęć, ale czasami to uczucie pokryte jest także pogardą wymieszaną z litością, ponieważ ten człowiek nie wie, jak kochać prawdziwie.
"Podły pieniądz! brzydki pieniądz" - wołają wszyscy. Ale dlaczegóż to wszyscy, począwszy od parobka, skończywszy na ministrze, krępują swoją wolność pracą obowiązkową? (...) Wszyscy obłudnie gardzimy pieniędzmi, lecz każdy z nas wie, że jest to mierzwa, z której wyrasta wolność osobista, nauka, sztuka, nawet idealna miłość.
Bohaterów jest mnóstwo, każdy bardziej osobliwy od poprzedniego i wszyscy tworzą teatr. Grają przedstawienie, które dyktuje im rola w świecie.
"Lalka" posiada klamrę kompozycyjną. Jeśli się wczytać, Rzecki na początku i na końcu, jako ostoja spokoju i porządku, ocenia świat i ludzi, jasno stwierdzając, że wszyscy jesteśmy wyłącznie marionetkami, aktorami na scenie świata.
Narracja prowadzona jest z perspektywy pierwszo- i trzecioosobowej, co zapewnia nam klarowny i obiektywny obraz sytuacji. Pozwala na chłodną ocenę wydarzeń.
"Lalka" jest wyjątkową pozycją, która staje w szeregu zaraz obok moich ulubieńców, takich jak "Mistrz i Małgorzata" oraz "Paragraf 22". To majstersztyk, który można odczytać i zinterpretować na niezliczoną ilość sposobów. Trafia do serca oraz duszy, porywa i pochłania. Można rzec, że zniewala.
Chwilami śmiałam się z abstrakcyjnych myśli Wokulskiego, który zakochany bez pamięci, porywał się na czyny zgoła szalone. Z drugiej strony jednak, współczułam mu i uświadomiłam sobie jak wielu wielkich ludzi upadło z powodu miłości. Ile wynalazków, ile idei, niezliczone zastępy możliwości zaprzepaszczone dla nas. Dla kobiet.
Romantycy zbudowali naród, pozytywiści budują społeczeństwo.
Mistrzowska kreacja bohaterów, plastyczne obrazy Warszawy i świata, humor, cynizm, historia, ironia oraz niekończąca się ilość "złotych myśli", które nie sposób zignorować czy pominąć. "Lalka" to kopalnia światopoglądowa, życiowa i epokowa. Jest książką, której się nie zapomina ani nie lekceważy. Jest wspaniała.



Wyzwanie 2016 - 10/16

Kryśka

P.S. Pierwszy raz opis książki odpowiada moim oczekiwaniom:
"Lalka" Bolesława Prusa to utwór wyjątkowy, od momentu ukazania się na łamach „Kuriera Codziennego” budzący kontrowersje, ale też podziw. Zawikłana, pełna niedopowiedzeń historia źle ulokowanych uczuć, straconych złudzeń i zaprzepaszczonych możliwości. Jedyna w swoim rodzaju konfrontacja romantycznego i pozytywistycznego idealizmu z realizmem.
Bohaterem Lalki jest Stanisław Wokulski, człowiek o dwóch obliczach. Z jednej strony mocno stąpający po ziemi racjonalista, z drugiej romantycznie zakochany idealista. Ona zaś , Izabela Łęcka, typowa kobieta swej epoki, oddzielona murem konwenansów od prawdziwych uczuć, jednak tych uczuć spragniona.

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top