"Klątwa opali", Pierce Tamora
Wstyd mi! Wstyd! Wiem. Co ze mnie za "bloggerka"!? Do niczego! Wyrzucić! Rozgnieść! Precz z naszych oczu!
Wybaczcie. Musiałam. Zmuszono mnie. Nie miałam wyboru. Każdy to zna. Wiecie o czym mówię. Kto jest moim szantażystą? Szkoła. Nauka. I brak czasu.
Oto jestem dzisiaj, siedząc przed komputerem w piżamie i pisząc do Was, kiedy, de facto, powinnam zakuwać, ale ale...! Nie jestem tu dziś bez powodu.
Przeczytałam książkę. Wiem. Cóż za zaskoczenie...Do rzeczy w każdym razie :)
Rebecca jest miłą, nieśmiałą dziewczyną. Wychowała się częściowo na ulicy, częściowo u starosty. Nie ma w niej nic niezwykłego. Opiekuje się rodzeństwem, żyje dla siebie i ma kota. Tyle że... kot ma fioletowe oczy i podobno jest wcieleniem boga, rodzeństwo w większości jest niewdzięczne, "zwykłe" zależy od interpretacji, a życie dla siebie oznacza służbę w Gwardii Starościńskiej.
Dobra, wciągająca i jedyna w swoim rodzaju pozycja. Mimo, że jest to fantasy, mimo, że główna bohaterka jest już dorosła i ma szanse na romans i autorka mogłaby wiele z jej zdolności wyolbrzymić i zrobić z niej Superwoman, oszczędziła nam wszystkiego, co konwencjonalne. Rebecca słyszy zmarłych dzięki ptakom, a dokładniej gołębiom, ma adoratora, jednak skupia się na pracy, a nie na przyjemnościach. Nie jest kolejną cukierkową postacią, której życie toczy się gładko albo całkowicie się rozpada. Ma cele, ma marzenia, ale jest osobą przyziemną, dlatego czujemy do niej tak wielką sympatię. Jej umiejętność nie przeżywa wzlotów i upadków, a ona nie walczy o świat, po prostu żyję i broni swojego kawałka miasta.
Nic więcej, nic mniej.
Rzeczywistość, którą wykreowała autorka jest surowa, czasami okrutna, ale na swój sposób sprawiedliwa. Ukazuję nam prawdę. Nic i nikt nie jest doskonały, a integracja ze społeczeństwem jest najważniejsza, żeby dobrze wykonywać swoją pracę. A, co do tego społeczeństwa... Trzeba się dostosować i już. U niektórych wystarczy obycie w towarzystwie, tutaj łapówka to rzecz święta, a dobre mordobicie to zajęcie kwiatu narodu.
Wiadomo, poznajemy też wartość przyjaźni, zacieranie granic między warstwami społecznymi i takie tam, ale muszę przyznać, że nie jest to przedstawione w sposób łopatologiczny.
Polecam!
Czy ktoś z Was czytał ta pozycję? Jeśli tak z chęcią podyskutuję :) zapraszam!
Kryśka
0 komentarze:
Prześlij komentarz