"Dziewczęta z pokoju 28", Hannelore Brenner
Zazwyczaj skupiam się na lekkich książkach, które nie wymagają specjalnego wysiłku intelektualnego, ale dzisiaj mam coś wyjątkowego.
"Ty wierzysz mnie, ja wierzę tobie. Ty wiesz, co ja wiem. cokolwiek się zdarzy, ty nie zdradzisz mnie, a ja nie zdradzę ciebie."
-przysięga-
Uczymy się w szkole o wojnie, holokauście, braku tolerancji i tym podobnych, ale nigdy, powtarzam, NIGDY nie mam to przełożenia w prawdziwym życiu. To, że poznamy suche fakty, kilka dat i ogólny zarys nie sprawi, że nagle będziemy świadomi ogromu zbrodni, która miała miejsce.
Dlatego właśnie sięgnęłam po tą książkę. Jest bardzo wyjątkowa, przynajmniej dla mnie. Dlaczego?
Jest to historia opowiedziana z perspektywy młodych dziewczyn, które przebywały w getcie w Theresienstadt. Składa się na nią wiele elementów. Autorka całość, wszystkie komentarze, wpisy do pamiętników i fakty historyczne złożyła w bardzo zgrabną i wciągającą lekturę.
Historyczne teksty przeplatają się na zmianę z osobistymi zapiskami w dzienniczkach i relacjami dziewcząt i chłopców, którzy przeżyli.
Żadne słowo w tej książce nie ma w sobie kłamstwa, wołania o litość. Spotykamy się tylko z niezłomną prawdą, przyjaźnią i walką. Walką tak straszliwą i opętańczą, że przeraża mnie nawet po przeczytaniu. Jednak odczuwałam też głęboki podziw w czasie czytania. Za co? Za to, że nawet, gdy śmierć bawiła się z ludźmi, a Niemcy mianowali się katami, w ludziach pozostała nadzieja. To piękne uczucie pozwoliło przetrwać wielu dorosłym i dzieciom nawet wtedy, gdy wywieziono ich z bezpiecznego, wbrew pozorom, Theresienstadt do obozu Auschwitz-Birkenau.
Jest to lektura wyjątkowa również z tego względu, że nie jest patetyczna, czy zbyt "ciężka". Da się ją czytać. Chce się ją czytać. Tutaj światło przeplata się z mrokiem i chyba pierwszy raz rozumiem, co to oznacza. Gdy dzieci na deskach teatru symbolicznie pokonywały Hitlera ze słowami piosenki na ustach, a w tym samym czasie ze stacji wyjeżdżały kolejne transporty w wagonach bydlęcych, było widać tą grę światła i to, aż nazbyt wyraźnie.
Niektórzy mogą uważać relacje ze strony dzieci za zbyt naiwne i proste, lecz właśnie one najlepiej obrazują diametralną różnicę między niektórymi gettami. Pokazują wzrost samoświadomości najmłodszych, ich cichą walkę i siłę. Tak nieprawdopodobnie wielką siłę, która drzemie w każdym człowieku.
"Dziewczęta z pokoju 28" są nie tylko lekturą pouczającą pod względem historycznym, bo jest to relacja ze wszystkich lat wojny, ale również książką, która prócz suchych faktów niesie w sobie wzór ludzkiej siły.
Wyzwanie 2015 - 27/50
0 komentarze:
Prześlij komentarz