"Darkangel", Christine Pope
Zdaję sobie sprawę, że pewnie niewielu porywa się na czytanie książek w języku angielskim, ale sama czasem lubię trochę masochistycznej przyjemności. Dlaczego masochistycznej? A no dlatego, że przestawienie mojego umysłu na odbiór języka obcego jest nadzwyczaj skomplikowane. Po kilku próbach udało mi się przeczytać "Darkangel".
W gruncie rzeczy, gdy człowiek już się wdroży, książka jest dość ciekawa i bardzo łatwa. Lekko weszło, lekko poszło. Tak to, mniej więcej, odczuwam.
Jeśli ktoś poszukuje książki, która będzie dla niego dobrym ćwiczeniem, to trafił pod właściwy adres.
Książkę ściągnęłam z amazon.com, gdyż, dlatego że, ponieważ nabyłam drogą kupna Kindle, pieszczotliwie zwanego Kundelkiem. I nikogo nie wychwalając, to była moja najlepsza decyzja od dawien dawna. Naprawdę, wspaniała sprawa. Wracając jednak do meritum, książka może nie zachwyca, ale zdecydowanie wciąga i nie jest jedną z tych pozycji, które nie mają nic do zaoferowania.
Na początek poznajemy Angelę, główną bohaterkę, która, a to zbieg okoliczności!, jest także następną primą klanu czarownic. Prima to po prostu przywódczyni, Pierwsza. Tak to jest dziwnie skonstruowane, że dziewczyna musi znaleźć swojego małżonka (prosty przekład z consort) i skonsumować z nim swoje dziewictwo (jak by to nie brzmiało) do lat 22. Gdy przekroczy wyznaczony termin utraci znaczną część swojej mocy, klan ulegnie osłabieniu i wszystko pójdzie się rypać, krótko mówiąc.
-Angela, jesteś w pewien sposób legendarna. Czterdziestu trzech kandydatów-teraz czterdziestu czterech, jak sądzę-i żaden ci nie odpowiadał?Dobrze, powiedzmy sobie szczerze, że nie jest to lektura najwyższych lotów. Nie da się też zaprzeczyć, że niektóre fakty, jak chociażby ta cała moc i jakieś bzdurne zasady, rażą po oczach. Mimo to,gdy zagłębimy się w lekturę, autorka nie pozostawia nas z niedosytem czy rozczarowaniem płynącym z żyłach. Nie, nie, nie. Mamy nieodwzajemnioną miłość, kilka krytycznych sytuacji, duchy, magię (zaraz rozwinę ten wątek), poszukiwania małżonka i wspaniałą ilość anegdotek o innych klanach, o głównej bohaterce i o mieście. To całe "szukanie" jest trochę desperackie i, według mnie, całkiem uwłaczające dla obu stron. Szczególnie, że dziewczyna wie, jak wygląda jej przyszły mąż. Więcej! Wie jakiego koloru ma oczy i wie, że niedługo się spotkają. Nie jest zaskoczeniem, kim jest ten tajemniczy i nieuchwytny mężczyzna. Już na początku można się zorientować, że chodzi o kogoś z klanu...tra ta ta, jak ktoś przeczyta, to może podzielić się swoim pomysłem :)
-Czego chcesz?
Przez kilka sekund nie odpowiadało. Potem podniosło jedno ciemne ramię, i to tak, jakby palcem wskazywało dokładnie na mnie. Odpowiedź nadeszła w szepcie, miękkim i mrożącym krew w żyłach jak szelest liści na cmentarzu.
Ciebie.Słowo magia jest tu chyba na wyrost. Trochę mamrotania, zero wielkich, pokazowych scen, na które miałam wielką ochotę, za to dużo gadania bez akcji. Powinna zostać wprowadzona jakaś przepisowa liczba "magicznych sytuacji pełnych adrenaliny", które powinny znaleźć się w książce, by można ją było zaliczyć do fantasy, czy nawet paranormal romance. Co z tego, że elementy romansu! Ja łaknę krwi! Gdzie tu wsadzić porywy namiętności, gdy posucha w kadrach mordu i adrenaliny?
Chwilami rozważania Angeli doprowadzały mnie do szału, ale ogólnie udało nam się dotrwać do końca bez zbędnych kłótni o jej moralność, styl i sposób bycia. Dziewczyna, doprawdy, ma problem. I to poważny. Na jej miejscu już dawno zaczęłabym ogarniać całość, nieważne, że ma dopiero 21 wiosen na karku. Byka za rogi, jak to powiadają. Miałam wrażenie, jakby nie miała nic do roboty i po prostu tworzyła sobie kolejne i kolejne problemy, żeby, Boże broń, czytelnik nie pomyślał, że ma dobre życie.
Zakończenie zapowiada wiele kolejnych części i pozostawia lekki niedosyt. Jak już zaczęłam, to chciałam kontynuować, a tak tu klops!
Nie było źle, autorka trochę poskąpiła informacji, a główna bohaterka nie przypadła mi do gustu, ale książka i tak wybija się ponad masę słabszych koleżanek.
Kryśka
0 komentarze:
Prześlij komentarz