Magia dla mugoli i czarodziejskich fanatyków, czyli 'Spalić wiedźmę'

"Spalić wiedźmę", Magdalena Kubasiewicz


Bądźmy szczerzy - fantastykę lubię, wręcz uwielbiam, ale jestem równocześnie dość wybredna i debiuty rzadko wkupują się w moje łaski.
"Spalic wiedźmę" weszło w zakres moich zainteresowań tylko i wyłącznie dlatego, że polecił mi ją Stworek <klik>.


W związku z tym, że nigdzie tej książki w Lubaczowie dostać nie mogłam, jakby była towarem deficytowym, zakupiłam ją osobiście na WTK.
Byłam przygotowana przyznać, że były to pieniądze wyrzucone w niebo, żeby brzydko nie mówić.
Byłam sceptyczna, bo to jednak debiut.
Wstrzymałam oddech, gdy okazało się już na pierwszych stronach, że "Spalić wiedźmę" to bardzo dobrze napisana, porywająca książka, która, jak internet pokazuje, potrafi wciągnąć nie tylko miłośników fantastyki, ale również osoby od niej stroniące.
Magdalena Kubasiewicz wykonała kawał dobrej roboty. Każdy szczegół został dopracowany.
Akcja rozgrywa się w Krakowie, a naszą główną bohaterką jest nadworna czarodziejka - Sara Weronika Sokolska.
Dziewczyna z pozoru frywolna, sarkastyczna, wręcz niegrzeczna i lekceważąca już w pierwszym rozdziale uchyla rąbka tajemnicy o swojej naturze. O przeszłości.
O historii i ogniu, który prześladuje ją w każdym śnie i marze.
Jednak nie bójcie się! To nie jest książka o rozterkach kobiecego serca, autorka nie jest nieudolna.
Pomiędzy myśli i przebłyski przeszłości Saniki wplata akcję, która porywa i szokuje.
Nad Krakowem zbierają się ciemne, mroczne chmury pełne zła i wszelkiego plugastwa.
Studenci wychodzą na ulice, giną ludzie - żołnierze, przechodnie, wysoko postawione głowy - diabeł daje się oszukać, a historia o bratobójstwie spędza sen z powiek nadwornej wiedźmy. Ponieważ wszystko w końcu wraca do korzeni.
Wszystko.
Nie można uciec. Nie da się zapomnieć.
Przeszłości nie można lekceważyć.
To ona ratuje teraźniejszości i kształtuje przyszłość.
Sanika przekona się o tym w najbardziej brutalny sposób.
Magdalena Kubasiewicz stworzyła mocne, wyraziste postacie, które zamknięte na kartach powieści kreują własny, oryginalny świat.
Autorka nie pozwoliła zakuć się w stereotyp, którego tak nienawidzę, a brzmi on: debiuty są słabe. Przyznać muszę, że debiuty często gęsto SĄ słabe, ale jak miło zobaczyć, że to jednak nie jest coś stałego!

"Spalić wiedźmę" to książka godna uwagi - krótka, ciekawa, ze świeżym spojrzeniem na fantastykę. 

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top