Gdyby jabłka były zielone i... papierowe, czyli o braku funduszy na te wszystkie cudowne książki.
Tak sobie pomyślałam (czasem mi się to zdarza i mózg mnie od tego boli), że niektóre posty mogłyby dotyczyć nowości książkowych.
Wydedukowałam, że przeboleję niemożność zakupienia tych książek i po prostu zdam się na Was. W końcu niektórzy z tutaj obecnych także prowadzą blogi, więc może książki, które przywołam będą dla nich interesujące i pojawią się w recenzjach. To pomoże mi wybrać, które kupić muszę koniecznie, a na które mogę poczekać. Widzicie jakie egoistyczne planowanie z mojej strony?
Oczywiście, mam też nadzieję, że niektóre pozycje zwrócą Waszą uwagę tak po prostu i może usłyszycie o nieznanych dotąd wydawnictwach.
Czerwiec
Wydawnictwo: Sine Qua Non
|
Hej, chciałabyś trochę w sobie zmienić, prawda? W sylwetce, głowie, życiu…Ech, to takie trudne.
A co jeżeli Ci pokażę, że wcale nie? I że to może być najfajniejsza przygoda Twojego życia?Wykonując ćwiczenia zawarte w tej książce, osiągniesz wymarzony rozmiar, a także nauczysz się myśleć wyłącznie pozytywnie!
Skąd to wszystko wiem? Z własnego doświadczenia.Jako nastolatka też chciałam zrzucić parę kilo, lecz zamiast tego dopadły mnie potwory zaburzeń odżywiania i depresji. Zmagałam się z nimi przez wiele lat. I pokonałam je swoją sumienną, konsekwentną pracą.
Teraz już wiem, co poszło nie tak, i chcę Ci pokazać, jak łatwo uniknąć pułapek odchudzania.
Twoje wysiłki nie skończą się ani efektem jo-jo, ani innymi, poważniejszymi problemami.
To nie jest dieta to program, dzięki któremu odchudzisz swoje potwory: Lenistwo,Wygodnictwo, Strach… Kiedy one tracą swój ciężar, Ty tracisz kilogramy, w zamian zyskując energię życiową i błysk w oku.
Potrzeba tylko 30 dni, aby wygrać z potworami na zawsze!
Bo zdrowie, witalność i mniejszy rozmiar to kwestia… przyzwyczajenia.Będzie fun! Obiecuję.
Niewielu wierzyło w jego talent. Były selekcjoner twierdził, że nie nadaje się do kadry, Janusz Filipiak porównał do starej škody, a prezes Odry Wodzisław powiedział: „Jeśli zagra w takich klubach, jak Real czy Liverpool, potraktuję to jako swoją porażkę”. Tymczasem 17-letni Kamil Glik pakował walizki, by spróbować swoich sił w drużynie Królewskich. Trenował z Raúlem, Gutim, Casillasem…
Przygoda z Realem nie była do końca udana, ale charakter wyniesiony z mrocznego Osiedla Przyjaźń, na którym się wychował, nie pozwolił mu się poddać. Dzięki uporowi i ciężkiej pracy parł do przodu, zostając w końcu kapitanem Torino i filarem reprezentacji Polski w eliminacjach Euro 2016.
Michał Zichlarz, znający Glika od lat, postanawia opisać jego niezwykłą karierę. W Jastrzębiu‑Zdroju słucha dramatycznej opowieści o śmiertelnej chorobie małego Kamila. W Wodzisławiu poznaje kulisy jego rocznej dyskwalifikacji i transferu do Realu. W Turynie dowiaduje się, za co Polaka kochają kibice Torino. Rozmawiając z piłkarzem, jego rodziną, kolegami z boiska, trenerami i selekcjonerami reprezentacji, poznaje tajemnicę sukcesu Kamila Glika. Przekonuje się, że talent to nie wszystko.
Liczy się charakter.
Wróć do Podziemia i sięgnij po IV tom serii „Gregor i tajemne znaki”.
Od wieków myszy – chrupacze – były zmuszone stale uciekać, przeganiane z zajmowanych przez nie terenów przez szczury. Teraz jednak chrupacze znikają, a młoda królowa Luksa, która zawdzięcza im życie, zrobi wszystko, by dowiedzieć się dlaczego.
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Gregor i Botka wrócili z Podziemia, gdzie musieli pozostawić chorą mamę. Teraz przyłączają się do wyprawy, której celem ma być jedynie zdobycie informacji – Gregor jest szczęśliwy, że tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia. Kiedy jednak wychodzi na jaw, jaki los czeka myszy i być może ludzi, wyprawa okazuje się dużo bardziej dramatyczna, niż podejrzewali – a chłopak zaczyna rozumieć, jakiemu proroctwu musi jeszcze stawić czoło.
Moce Gregora zostają wystawione na śmiertelną próbę w tej pełnej napięcia i przygód przedostatniej części Kronik Podziemia „Gregor i tajemne znaki”.
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Gregor i Botka wrócili z Podziemia, gdzie musieli pozostawić chorą mamę. Teraz przyłączają się do wyprawy, której celem ma być jedynie zdobycie informacji – Gregor jest szczęśliwy, że tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia. Kiedy jednak wychodzi na jaw, jaki los czeka myszy i być może ludzi, wyprawa okazuje się dużo bardziej dramatyczna, niż podejrzewali – a chłopak zaczyna rozumieć, jakiemu proroctwu musi jeszcze stawić czoło.
Moce Gregora zostają wystawione na śmiertelną próbę w tej pełnej napięcia i przygód przedostatniej części Kronik Podziemia „Gregor i tajemne znaki”.
Victoria Scott, autorka bestsellerowej serii „Ogień i Woda”, powraca z nową porywającą historią „Tytany”.
Odkąd tytany pojawiły się w Detroit, świat Astrid Sullivana obraca się wokół tych pół koni, pół maszyn, które dosiadane przez dżokejów startują w morderczych i emocjonujących wyścigach. Wraz z najlepszą przyjaciółką dziewczyna spędza wiele godzin na torze. Fascynują ją nie tylko emocje związane z wyścigami, ale też to, jak bardzo te zaprogramowane, półmechaniczne stworzenia wydają się prawdziwe. Astrid marzy, by kiedyś dotknąć jednego z nich.…ale też trochę ich nienawidzi. Jej ojciec stracił wszystko na zakładach bukmacherskich. Dziewczyna widzi też przepaść między bogatymi dżokejami, których stać na kosztowne maszyny do jazdy, a jej przyjaciółmi i sąsiadami, którzy czasem ostatnie pieniądze stawiają w zakładach, licząc na łut szczęścia. Ale kiedy Astrid ma szansę wystartować na jednym z tytanów w derbach, postanawia zaryzykować wszystko. Ponieważ dla dziewczyny stojącej po złej stronie toru wyścigi to coś więcej niż szansa na sławę i pieniądze. To także heroiczna walka o lepszą przyszłość.
„Tytany” to wspaniała opowieść o rodzinie, przyjaźni i trudach dojrzałej i niedojrzałej miłości, którą czyta się w napięciu, śmiejąc się i wzruszając. Książkę „Tytany” można polecić każdemu, kto ceni dobrą literaturę i lubi dać się porwać przygodzie i pięknie opowiedzianej historii.
Rudolf Höss, który przeszedł do historii jako komendant obozu Auschwitz, to jeden z najbardziej bezwzględnych egzekutorów hitlerowskich zbrodni. Pod jego trwającym trzy i pół roku kierownictwem Auschwitz stał się największym obozem zagłady Trzeciej Rzeszy, miejscem eksterminacji na skalę nieznajdującą precedensu w historii ludzkości.
Realizując „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”, Höss okazywał ślepe i bezwarunkowe posłuszeństwo, był gorliwy, skrupulatny i metodyczny. To właśnie Höss jako pedantyczny perfekcjonista wprowadził obowiązek tatuowania numerów więźniów, by usprawnić „buchalterię” śmierci. Dbał o „wydajność” komór gazowych i krematoriów. Jego żona, Hedwig Höss, była dumna z męża, który wypełniał tak ważną misję w eksterminacji Żydów. W wolnym czasie zajmował się troskliwie rodziną i czytał bajki dzieciom.
Höss, jak żaden inny nazista, otwarcie relacjonował eksterminację Żydów i pozostawił spisane wspomnienia, choć trudno stwierdzić, czy czynił to dlatego, że obudziło się w nim sumienie. W więzieniu w Wadowicach, niedługo przed egzekucją, wyspowiadał się i przyjął Komunię Świętą. 16 kwietnia 1946 r. został powieszony przed swoją dawną willą na terenie obozu Auschwitz.
W swej książce Volker Koop kreśli wierny obraz bezwzględnego masowego mordercy, obalając jednocześnie wiele mitów i korygując liczne przekłamania dotyczące osoby komendanta Auschwitz.
Realizując „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”, Höss okazywał ślepe i bezwarunkowe posłuszeństwo, był gorliwy, skrupulatny i metodyczny. To właśnie Höss jako pedantyczny perfekcjonista wprowadził obowiązek tatuowania numerów więźniów, by usprawnić „buchalterię” śmierci. Dbał o „wydajność” komór gazowych i krematoriów. Jego żona, Hedwig Höss, była dumna z męża, który wypełniał tak ważną misję w eksterminacji Żydów. W wolnym czasie zajmował się troskliwie rodziną i czytał bajki dzieciom.
Höss, jak żaden inny nazista, otwarcie relacjonował eksterminację Żydów i pozostawił spisane wspomnienia, choć trudno stwierdzić, czy czynił to dlatego, że obudziło się w nim sumienie. W więzieniu w Wadowicach, niedługo przed egzekucją, wyspowiadał się i przyjął Komunię Świętą. 16 kwietnia 1946 r. został powieszony przed swoją dawną willą na terenie obozu Auschwitz.
W swej książce Volker Koop kreśli wierny obraz bezwzględnego masowego mordercy, obalając jednocześnie wiele mitów i korygując liczne przekłamania dotyczące osoby komendanta Auschwitz.
Niezwykła przygoda w świecie książek…
Podróżować na grzbiecie Shere Khana przez „Księgę dżungli”, u boku Werthera Goethego walczyć z czarownicami z Makbeta, a wraz z Elisabeth Bennet wzdychać do Mr. Darcy’ego…
Amy nie myślała, że kiedyś będzie tak blisko bohaterów swoich ulubionych książek, że będzie umiała tak głęboko zanurzyć się w każdą z opowieści, o przeżywaniu których niejednokrotnie marzyła, pochłaniając je jednym tchem. Teraz z zapałem korzysta ze swojej nowej umiejętności – aż okazuje się, że w świecie literatury panuje kompletny chaos i nic nie jest takie, jakie być powinno.
Podróżować na grzbiecie Shere Khana przez „Księgę dżungli”, u boku Werthera Goethego walczyć z czarownicami z Makbeta, a wraz z Elisabeth Bennet wzdychać do Mr. Darcy’ego…
Amy nie myślała, że kiedyś będzie tak blisko bohaterów swoich ulubionych książek, że będzie umiała tak głęboko zanurzyć się w każdą z opowieści, o przeżywaniu których niejednokrotnie marzyła, pochłaniając je jednym tchem. Teraz z zapałem korzysta ze swojej nowej umiejętności – aż okazuje się, że w świecie literatury panuje kompletny chaos i nic nie jest takie, jakie być powinno.
Autobiografia Coco Chanel ilustrowana przez Karla Lagerfelda
W tym świecie artystów, milionerów i bezlitosnych rywali życie mademoiselle Chanel było jak bajka o spełnionym marzeniu, a czasem jak koszmar na jawie. Mawiała, że życie dyktatorki to sukces i samotność, że trzeba mieć „kruchość stali”, by przetrwać...
Każdy z nas ma swoją legendę, głupią i cudowną. Moja legenda, nad którą współpracowali Paryż i prowincja, imbecyle i artyści, poeci i socjeta, jest jednocześnie tak zróżnicowana, tak złożona, tak pobieżna i tak skomplikowana, że się w niej gubię. Nie tylko wykoślawia mój wizerunek, ale nadaje mi inną twarz; kiedy chcę się w niej rozpoznać, pozostaje mi tylko myślenie o wspomnianej dumie, która jest moją skazą i cnotą. Moja legenda opiera się na dwóch niezniszczalnych filarach: pierwszy, to że pojawiłam się nie wiadomo skąd: z music-hallu, z opery albo z burdelu; żałuję; to byłoby zabawniejsze; druga, to że jestem żeńską wersją króla Midasa. Życie legendy jest trudniejsze niż życie jej podmiotu; rzeczywistość jest smutna i zawsze będziemy woleli od niej tego pięknego pasożyta, jakim jest wyobraźnia. Niech moja legenda idzie swoją drogą, życzę jej długiego i dobrego życia!
Trzydziestoletnia Kasia może odziedziczyć ogromny majątek. Jest tylko jeden warunek - musi wysłać na tamten świat swojego męża. Nie chcąc, aby szansa na zdobycie fortuny przeleciała jej koło nosa, zabiera się za opracowanie, a potem realizację morderczych planów. Nic jednak nie idzie tak, jak sobie wymyśliła, a w dodatku z myśliwego sama szybko staje się tropioną zwierzyną.
Biografia Mary McGrory, która za relację z afery Watergate jako pierwsza kobieta w historii zdobyła nagrodę Pulitzer Prize for Commentary. Niezwykła postać, która zmieniła oblicze dziennikarstwa politycznego. Przez pięć dekad, w niezliczonych tekstach opublikowanych na łamach waszyngtońskich dzienników, kształtowała obraz amerykańskiej polityki.
Zaczynała jako recenzentka książek. Jej przewrotne teksty zwróciły uwagę redaktora naczelnego „The Washington Star”, który w 1954 roku wysłała ją do Capitol Hill na słynne przesłuchania Joseph McCarthy kontra Armia Stanów Zjednoczonych. Ta relacja sprawiła, że jej nazwisko stało się sławne. Od tego czasu nie było skandalu politycznego ani kampanii prezydenckiej bez jej komentarza. Prowokatorka o liberalnych poglądach, zagorzała przeciwniczka wojny w Wietnamie, atrakcyjna kobieta, która paliła i piła na równi z mężczyznami, na salonach spotykała się z najznamienitszymi postaciami epoki, magnetyczna osobowość, której propozycję łóżkową w towarzystwie agentów Secret Service czekających na klatce schodowej złożył w jej mieszkaniu przy kawie sam prezydent Lyndon Johnson, ale przede wszystkim bez wątpienia jedna z największych dziennikarek naszych czasów.
Zaangażowana pasjonatka, która wszystkiego musiała doświadczyć sama: „Nie potrafię inaczej, muszę widzieć, muszę słyszeć. Nie chcę by ktokolwiek patrzył i słuchał za mnie” – powiedziała w jednym z wywiadów. Kiedy w 1998 roku odbierała National Press Award powiedziała: „Muszę wyznać, że zawsze było mi trochę szkoda ludzi, którzy nie pracują dla prasy”.
Zaczynała jako recenzentka książek. Jej przewrotne teksty zwróciły uwagę redaktora naczelnego „The Washington Star”, który w 1954 roku wysłała ją do Capitol Hill na słynne przesłuchania Joseph McCarthy kontra Armia Stanów Zjednoczonych. Ta relacja sprawiła, że jej nazwisko stało się sławne. Od tego czasu nie było skandalu politycznego ani kampanii prezydenckiej bez jej komentarza. Prowokatorka o liberalnych poglądach, zagorzała przeciwniczka wojny w Wietnamie, atrakcyjna kobieta, która paliła i piła na równi z mężczyznami, na salonach spotykała się z najznamienitszymi postaciami epoki, magnetyczna osobowość, której propozycję łóżkową w towarzystwie agentów Secret Service czekających na klatce schodowej złożył w jej mieszkaniu przy kawie sam prezydent Lyndon Johnson, ale przede wszystkim bez wątpienia jedna z największych dziennikarek naszych czasów.
Zaangażowana pasjonatka, która wszystkiego musiała doświadczyć sama: „Nie potrafię inaczej, muszę widzieć, muszę słyszeć. Nie chcę by ktokolwiek patrzył i słuchał za mnie” – powiedziała w jednym z wywiadów. Kiedy w 1998 roku odbierała National Press Award powiedziała: „Muszę wyznać, że zawsze było mi trochę szkoda ludzi, którzy nie pracują dla prasy”.
BŁYSKOTLIWY DEBIUT LITERACKI: UROCZY WDOWIEC PRZEŻYWA PRZYGODĘ SWOJEGO ŻYCIA
Artur Pepper wiedzie proste i ustabilizowane życie. Każdego dnia wstaje o 7:30 rano, dokładnie tak, jak za życia swojej żony, Miriam. Zakłada te same szare spodnie i musztardową kamizelkę. Podlewa paprotkę o imieniu Frederica i wychodzi do ogrodu.
Jednak w pierwszą rocznicę śmierci Miriam, coś się zmienia. Przeglądając rzeczy żony, Artur trafia na złotą bransoletkę z przywieszkami, której nigdy wcześniej nie widział. Podążając jej tropem wyrusza w niezwykłą podróż - z Londynu, przez Paryż, aż do Indii - odkrywając historie ukryte za każdym z wisiorków i nieznane fakty z życia Miriam. Odyseja Artura Peppera niespodziewanie przynosi mu ukojenie po stracie ukochanej towarzyszki życia, daje mu nadzieję i siły na przyszłość.
Peadar de Burca felietonista, komik, dramaturg.
Irlandczyk, mieszkający w Polsce ze swą jak mówi Praktyczną
Śląską Żoną.
Widzi nasz kraj zupełnie inaczej niż my. Spojrzenie na
Polskę i polaków z zewnątrz, ironiczne, ale pełne podziwu, czasem pełne
niedowierzania, ale zawsze pozytywne.
Jego felietony są czasem brutalne ale zawsze, przez często
zabawną i przerysowaną treść sięgają do istoty naszej wyjątkowości.
„Sposób, w jaki moi irlandzcy i angielscy przyjaciele
wymawiają nazwę waszego kraju… Zupełnie jakby chodziło o jakieś apokaliptyczne
pustkowia zamieszkane przez rozszalałych i wąsatych wyrzutków oraz czarujące
panienki.
Odpowiadając na postawione pytanie, wyjaśniam, co podoba mi
się w Polsce: otóż ludzie. Czym byłby kraj bez ludzi i ich zalet: skromności,
bystrej inteligencji, niezrównanej skłonności do innowacji, a także niespożytej
potrzeby dokonywania odkryć? Pasjonują mnie osobliwi przyjaciele, których
zgromadziłem. Życie u was jest piękne.
Pytane co mu się podoba w Polsce odpowiada:
Mówiąc krótko – działam dobrze na wasze samopoczucie. Bo
ostatnią rzeczą, której potrzebujecie, jest cudzoziemiec charkający na wasze
kruche poczucie wartości. Jest dokładnie odwrotnie: potrzebujecie mnie,
Irlandczyka, który uporczywie twierdzi, że polska szklanka nie tylko jest do
połowy pełna, ale jej zawartość bywa musująca, tryskająca bąbelkami, a także
radością życia…".
Kryśka
Kryśka
Z niecierpliwością czekam na "Strażniczkę książek" i ciekawie się zapowiada "Osobliwe szczęście Artura Peppera".
OdpowiedzUsuńJak Cię zabić kochanie zapowiada się bardzo ciekawie, oraz Tytany również. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie w wolnej chwili ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Najbardziej kusi mnie proza Alka Rogozińskiego, czuję, że śmiech mnie przy jego książkach nie będzie opuszczał. Bardzo ładny szablon :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń