'Polka? Od razu widać, po charakterze!', czyli 'Dziewczyny z Syberii'

"Dziewczyny z Syberii", Anna Herbich


Opowieści


Gdyby Bóg zechciał wskrzesić wszystkich więźniów łagrów, to w całej Rosji podniosłaby się ziemia.
Socjalistyczna Rosja - ojczyzna robotników i chłopów. Kraj mlekiem i miodem płynący.
Miejsce upodlenia milionów, nieoznakowany grób niezliczonych nazwisk, matka Syberii, która do dziś budzi dreszcze.

Sybiracy żyją wśród nas, ale nawet spotkanie w szkole, prezentacje i opowieści, nie oddadzą ich roli w naszym kształceniu. Kiedy ich spotykamy jesteśmy za młodzi, zbyt nieświadomi. Dopiero wkraczając w dorosłości stajemy się gotowi, by zmierzyć się z prawdą. Rozumiemy wartość ich słów. 
Zaczynamy pojmować, że historia to ludzie i ich przeszłość. Jednak w chwili, w której nabywamy gotowości do poznania, tracimy możliwość rozmowy. Tak potrzebne w liceum spotkania z Sybirakami nie są już organizowane.

Anna Herbich oferuje nam alternatywę. Bez długich i przynudnych tekstów. Bez trudnych słów, dat, które nic dla nas nie znaczą i dystansu.

Zebrała dziesięć kobiet, które w czasie wojny zostały zesłane, i dała im wolną rękę. Bez natarczywych pytań, agresywnej wymowy, nachalności i bólu. Pozwoliła im spisać wspomnienia.
W ten sposób powstały "Dziewczyny z Syberii". Książka, która trafia do czytelnika, szczególnie młodego, dzięki swojej wymowie. Te panie opowiadają o ogromie okrucieństwa, które przeżyły, o latach upodlenia i łez. O determinacji, wytrwałości, ale również ludzkich słabościach, a wszystko to otrzymujemy w formie gawędy.
Nie musimy mierzyć się z suchymi formułkami i bezosobowym tekstem. One to przeżyły i niczym nasze babcie dzielą się swoją historią.

Na Syberii spędziłam jedenaście długich lat. I przez cały ten czas nie uroniłam ani jednej łzy. Obiecałyśmy to sobie podczas pierwszej Wigilii w łagrze, kiedy ukarano nas za śpiewanie kolęd. Wtrącono mnie wtedy na dziesięć dni do lodowatego karceru.
Młodzi, którzy są najbardziej odseparowani od historii, mają możliwość zmierzyć się z bestialstwem, które drzemie w ludziach. Z dobrocią - tak nieoczywistą, że czasami niewidoczną. Z wytrzymałością ludzkiego organizmu, który na granicy śmierci potrafi chwiać się przez lata, by w końcu podjąć walkę.


Prawda


Prawda o wojnie to wspomnienia zwykłych ludzi, którzy padli jej ofiarą.
Nie górnolotne słowa, historyczne potyczki państw czy dokumenty - fałszywe czy też nie. To słowa, które padają podczas bezsennych nocy, cicho połykane łzy i siła wyryta na twarzy.

Może będę się powtarzać, ale o historii nie wolno zapominać. Nie wolno się jej także bać. Trzeba pamiętać, szukać, poznawać. Nie trzeba nam do tego trudnych, naukowych książek - wystarczą wydania napisane ręką, która przeżyła. Historia to nie jest tematyka tylko dla wytrwałych. 
Powinna być to dziedzina, z którą każdy radzi sobie na podstawowym poziomie, ponieważ przeszłosć określa naszą teraźniejszość i przyszłość.

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top