Ameryka przez popkulturowe okulary, czyli 'Przez stany POPświadomości'

"Przez stany POPświadomości", Jakub Ćwiek


Stories behind the stories. (...) Badamy dzikie plemiona żyjące na pograniczu rzeczywistości i fikcji.
Słowa niby proste i zrozumiałe, ale wielu z Was spyta: ale o co chodzi?
Otóż, by odpowiednio wprowadzić w klimat i nakreślić temat, muszę posłużyć się pewną definicją. 


Nerd - pochodzące z języka angielskiego określenie osoby pasjonującej się naukami ścisłymi, informatyką, grami komputerowymi itp., często kosztem nieprzystosowania do życia społecznego, niezdolności utrzymywania stosunków towarzyskich lub niedbałości o formę fizyczną.
źródło: www.miejski.pl

Nie znalazłam bardziej satysfakcjonującego opisu, dlatego postanowiłam się wtrącić. Ekipa, która podróżuje przez stany POPświadomości składa się, jak sami przyznają, z nerdów. Są grupą indywidualistów, którzy wyruszyli w podróż za swoimi najdzikszymi pasjami. Chcieli spełnić marzenia, zwiedzić USA, a jednocześnie rozwinąć słowa z przytoczonego cytatu.

Ich celem było zgłębienie popkultury jako czynnika kształtującego osobowość ludzką. Badali, czy faktycznie za historiami, które poznajemy w książkach, filmach i serialach, kryją się opowieści napędzające. Będące paliwem dla wyobraźni twórców. Wciąż na nowo kreujące świat.



Zainteresował mnie ten temat. Byłam ciekawa jak grupka miłujących się w serialach i książkach nerdów poradzi sobie z zagadnieniem.

Oczy jednak zwróciłam na dużo bardziej grząski grunt, na którym stało sobie i schło pytanie.

Czy możemy spojrzeń na Amerykę bez popkulturowych okularów? 

Otwarty umysł, brak uprzedzeń, wydarcie swojej duszy z popkulturowych szponów. To w ogóle możliwe? Zadawałam sobie to pytanie i aż do końca książki na nie nie odpowiedziałam.

Autorzy nie podążali "typowym" turystycznym szlakiem. Wybrali ścieżkę iście nerdowską. Zobaczyli prawdziwą, może wciąż trochę pozostającą w cieniu, twarz Ameryki. Wypadałoby powiedzieć, że rozpięli swój umysł pomiędzy popkulturowymi marzeniami a postawioną hipotezą. Próbowali odpowiedzieć na pytanie. Mieć możliwość zbadania amerykańskiego ciastka i zjedzenia amerykańskiego ciastka.

Trochę je nadgryźli i wielu mogłoby powiedzieć, że to czyni wyniki eksperymentu niewiarygodnymi. 

A jednak!


Zrobili to nieświadomie, ale w pewnym sensie dopełnili swojej idei. Jak?, spytacie.

Chcieli iść wytyczoną ścieżką, ale w pewnej chwili porwał ich nurt podekscytowania i prawdziwej, fanowskiej fascynacji. Tu nie było udawania, nie było ścisłych planów. Były marzenia, a gdzieś między przechadzaniem się wśród grobów, a popijaniem świecących drinków, mimowolnie odkrywali historie. Ludzi, miejsc i opowieści. Nie tylko zatracili się w popkulturze, ale w pewnym momencie trzymali się jej tak mocno, że rozdarli kurtynę i zerknęli na prawdziwą Amerykę. Tym samym odpowiedzieli na pytanie. 

źródło: FB/POPswiadomosc

Można zobaczyć USA prawdziwym, ale tylko przez ułamek sekundy. Mgnienie. Mrugnięcie. Rozmazana migawka. Nie ma już "Ameryki jednolitej". Jest Ameryka tworzona przez różne nacje, jest ta, którą lepi popkultura i obraz, który kreujemy w swojej głowie. Otrząśnięcie się z tych czynników jest czymś wyjątkowym i prawie niewykonalnym. Zostało to, w pewnym stopniu, przy odpowiednio uważnej lekturze, uchwycone na stronach tej książki.

PO(P)dróż


Po przewróceniu ostatniej strony, zdałam sobie sprawę, że faktycznie podróżowałam "Przez stany POPświadomości". Z humorem, licznymi anegdotkami, wtrąceniami i badaniami.

Polubiłam tę dziką bandę. Oni naprawdę zatracili się, a przynajmniej odniosłam takie wrażenie, w poszukiwaniu swoich dziecięcych i dorosłych inspiracji. Nie mówię, że zawsze przyświecała im dobra passa, ale z każdego kilometra wynieśli jakieś przemyślenia i myślę, że w pewnym, być może dużym, jeśli miałabym oceniać, stopniu odpowiedzieli sobie na zadawane pytania. 

Stories behind the stories - od tej pory ma to dla mnie nowe, popkulturowe znaczenie. Myślałam, że gdzieś się zagubili, a ja razem z nimi, ale okazuje się, że po prostu tak ma wyglądać dzika, nieokiełznana podróż za czymś prawie nieuchwytnym. Tak wygląda zdobywanie marzeń i spisywanie nowych, wyjątkowych historii. 

"Przez stany POPświadomości" - pozycja dla wszystkich?


Pytanie równie trudne jak poprzednie. Pierwszy warunek? Trzeba lubić i cenić ćwiekowy humor, który ja wprost uwielbiam. Nawet nie wiecie, ile razy czytając, chichrałam się pod nosem. Druga sprawa to poukładany chaos. Wszystko ma swoje, dziwne, ale niezaprzeczalne miejsce. Trzeba mieć otwarty umysł, by poradzić sobie z anegdotami i wielowątkowym tokiem myślenia, ale wierzcie mi, to popłaca. Czytanie to czysta przyjemność.

Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non. 
Dziękuję :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.


Kryśka

P.S. Warto też zobaczyć Radzio radzi - miniprogram realizowany podczas podróży o popkulturowych przysmakach, które wszyscy znamy. Czy faktycznie smakują tak jak mówi popkultura?

Ponadto możecie też zapoznać się z Dziennikiem pokładowym, który zawiera solidna porcję zdjęć i relację na żywo. Znajdziecie go na portalu Dzika Banda.

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top