Preludium, czyli 'Jerozolima. Miasto Boga'

"Jerozolima. Miasto Boga", Ewelina Rubinstein


Czasami mam wrażenie, że żyjemy w świecie, który zapewnia nieograniczone możliwości podróży, ale jednocześnie narzuca z góry ustalone stereotypy. 

My nie odkrywamy. Przyjeżdżamy, patrzymy, odhaczamy i wyjeżdżamy. Nie doznajemy. Poruszamy się ścieżkami, które wytyczył ktoś obcy. Pomysł, by całkowicie poświęcić się podróży, wydaje nam się czymś abstrakcyjnym.

To potrafią zrobić tylko nieliczni, ale nie jest też tak, że ta droga jest dla wszystkich. Niektórzy, jak ja, większą przyjemność wynoszą z czytania o świecie, o cudzej podróży, niż faktycznego zwiedzania.


Miasto Boga


"Jerozolima. Miasto Boga" to książka, której nie można zaklasyfikować. 
Czytelnik znajdzie tu niewielką garść wszystkiego, co może być interesujące dla początkującego.

Od szczegółowych, ale jasnych wyjaśnień odnośnie tradycji, zachowań i codzienności, przez proste przepisy, do spraw, które dzisiaj i jutro okupują i okupywać będą myśli tamtejszej społeczności.

To książka, która stanowi preludium. Ma zainteresować, pobudzić nasz mózg do działania. Jednocześnie autorka zachowała balans. Jest tam wiele informacji przydatnych, ciekawostki, które bez wątpienia przyciągną uwagę, ale całość skomponowana została w sposób zrównoważony. Nie przytłacza.


Wstęp


Przy takich pozycjach możemy określić się jako czytelnicy. Czy chcemy wiedzieć więcej, zgłębiać określony temat? Czy może zadowolimy się kilkoma anegdotkami, które można będzie rzucić od niechcenia w czasie rozmowy?

"Jerozolima. Miasto Boga" to bez wątpienia bardzo dobry wstęp dla laików. Pierwszy krok dla tych, którzy dopiero poznają specyfikę tego miasta. 

Poruszana jest tu niezliczona ilość tematów, ale nie można zarzucić autorce chaotyczności. Przedstawia fakty w sposób prosty i przejrzysty. Wszystko utrzymane jest w konwencji swobodnej rozmowy. Książka upstrzona jest kolorowymi i czarno-białymi zdjęciami, które stanowią odbicie słów. Czytelnik na krótko może wejrzeć w tamtejszą rzeczywistość, przenieść się na ulice i rozsmakować w nieznanym.


Tylko, a może aż...


Jestem pewna, że każdy z nas będzie czerpał przyjemność z lektury tej książki. Jest na tyle krótka, by utrzymać zainteresowanie nawet tych, którzy nie są fanami czytania. 

Równocześnie zawiera w sobie wiedzę, którą nikt nie pogardzi. Lekkie pióro, ciekawy temat i garść zdjęć - tylko, a może aż tyle, czyni książkę wartą przeczytania.


Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Psychoskok
Dziękuję :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top