No shit, Sherlock, czyli 'Przygody Sherlocka Holmesa'

"Przygody Sherlocka Holmesa", Arthur Conan Doyle


Sherlock Holmes. Nie ma wielu osób, które nie kojarzą tej postaci. Postać Sherlocka Holmesa stała się już niemal kultowa - nie tylko dzięki książkom, ale również filmom i serialowi.

"Przygody Sherlocka Holmesa" to pierwszy zbiór opowiadań, który wyszedł spod pióra Doyla, będący jednocześnie piątą już książką o Sherlocku Holmesie.

Fascynacja


Myślę, że ostatnimi czasy liczba czytelników książek o Holmesie gwałtownie wzrosła. 

Wynika z to faktu, że rozbudzono w nas fascynację postacią wybitnego detektywa poprzez serial, który według Filmwebu plasuje się na czwartym miejscu w rankingu najlepszych seriali. Wzięłam sobie ten fakt do serca i pooglądałam wszystkie serie. 
Potem sięgnęłam po książkę. 

... rzeczywistość jest o wiele bardziej dziwna, niż może się to człowiekowi wydawać. Trudno czasem uwierzyć, że coś się zdarzyło naprawdę. Obok nas dzieją się rzeczy niezwykłe, a my przechodzimy nie wiedząc o nich wcale. Gdybyśmy mogli wyfrunąć przez okno, wzlecieć nad to ogromne miasto, lekko unieść dachy i ujrzeć we wnętrzach mieszkań zdumiewające losy, dziwaczne zbiegi okoliczności, nieporozumienia, pragnienia i zdarzenia prowadzące do najbardziej nieoczekiwanych rozwiązań - okazałoby się, że fantazja ludzka, wraz z jej stereotypami i łatwymi do przewidzenia wnioskami, jest niczym w porównaniu z rzeczywistością.

Wiem. Zgroza! Zgroza! Najpierw serial, potem książka.
Ten jeden raz nie mam wyrzutów sumienia, ponieważ Sherlock jest jednym z tych seriali, który żadnego inteligentnego i żądnego zagadek widza, nie rozczaruje. 

Kolejne odcinki rozbudzały moją wyobraźnię. Zastanawiałam się, w jakiej części postać Sherlocka jest wymysłem producentów, a w jakiej odbiciem książkowego charakteru.

Pod lupą


"Przygody..." zawierają dwanaście długich opowiadań. Nie są ze sobą połączone w sposób ciągły, choć czasami zawierają odwołania. Należy rozpatrzyć wszystkie opowiadania pod kątem zagadki <to zawsze na pierwszym miejscu> i bohaterów.

Popełnione zbrodnie i jątrzące się niewiadome są w przypadku tej książki bardzo wyważone. Nie są zbyt brutalne, a przynajmniej pozbawiono je naturalistycznych opisów. Jednocześnie są bardzo ludzkie i codzienne. Przy tym mają w sobie dużą dawkę nieoczywistości. Każda z postawionych przez policję hipotez zawiera szeroki margines błędu, który wykorzystuje Holmesa. Pozornie logiczne konkluzję wywodzą się z góry niepoprawnie postawionych tez.

Było kilka opowiadań, w których sama, przed zapoznaniem się z ciągiem przyczynowo-skutkowym, odgadłam, kto kryje się pod szlachetną plakietką "zbrodniarz". Niestety, nie dało mi to satysfakcji. Jedynie odebrało radość czytania, ponieważ najciekawszym punktem każdego z opowiadań był logiczny, długi, ale prosty w swojej wymowie monolog Sherlocka.

Jego pragmatyczna do bólu postać sprawia, że nie tylko w bohaterów, ale również w czytelnika wstępuje chłodny powiew dedukcji.

By być szczerą, na równi doceniam obie postacie Sherlocka, ponieważ są ze sobą bardzo silnie złączone. Książkowy charakter jest jednak znacząco łagodniejszy. Nie ma tak bezceremonialnej osobowości i ekscentrycznego sposobu bycia. 

Doyle stworzył Sherlocka na miarę czasów, w których rozgrywa się akcja. Dżentelmena w każdym calu, ale w mniejszym stopniu związanego konwenansami niż reszta społeczeństwa. 
Detektywa, którzy żyje dla kolejnych zagadek i w celu ich rozwiązania jest w stanie podjąć przemyślane, ale bardzo niekonwencjonalne kroki, które czasami noszą znamiona mezaliansu. Chociaż Sherlocka cechuje niezwykle rozwinięta umiejętność dedukcji, pozostaje on wciąż jedynie człowiekiem. Zdarza mu się ugiąć pod ciężkim brzemieniem niewiadomych i pozostawić sprawę w zawieszeniu.

Sherlock z serialu jest bardziej skrajny. Każda jego cecha została rozwinięta do punktu, który jasno wskazuje na zaburzenia psychiczne. Ten zabieg pozwolił stworzyć postać, która pozostała wierna książkowemu oryginałowi, ale nabyła zdolność ciągłego doskonalenia. Nie utknęła w przeszłości. Wpasowała się w teraźniejszość, trafiając do przeciętnego widza i wzbogacając kanon.

Oczekiwania


Nie mam tej książce nic do zarzucenia. Może przez wzgląd na serial z mniejszą werwą szukałam uchybień, jednak trudno mi sformułować negatywną opinię. "Przygody Sherlocka Holmesa" okazały się tak dobre, jak oczekiwałam. Są inne, ale nie gorsze. Stanowią idealne dopełnienie dla fanów serialu Sherlock.

Kryśka  

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top