Zachłysnąć się wolnością, czyli 'Podróż w trzech smakach'

"Podróż w trzech smakach", Layne Mosler

PREMIEROWO

Upajająca wolność


W podróżach - małych i dużych - kryje się upajająca wolność. Zapach obcego, nieznana tekstura, czekające na odkrycie smaki. Jednak wycieczki jako takie pojmujemy dość powierzchownie. Interesują nas obowiązkowe zabytki, punkty na mapie, które polecił znajomy, co sprawia, że nigdy nie poznajemy miast takich, jakimi są naprawdę. Widzimy otoczkę. Maskę, za którą kryje się prawdziwa, często zwyrodniała, ale na swój sposób oryginalna i wzbudzająca sympatię, twarz.
Nasz podróże są nimi tylko z nazwy.

To coś, czego ciągle muszę się nauczyć. Droga do celu nie zawsze jest prosta. (...) Nie lubię niepewności, która temu towarzyszy. Ale niepewność to cena za wolność.

Layne Mosler odkryła istotę poznania. Oddała się podróży. Stała się nią. Wtopiła się w miasto, przejęła jego rytm. Stała się jedną z wielu ludzkich komórek, które tworzą jego tkankę. Poświęciła całą siebie odkrywaniu.

Buenos Aires, NYC, Berlin


"Podróże w trzech smakach" okazały się czymś więcej niż prozaiczną książką o smakach miasta. Jedzenie odgrywa w tej pozycji ogromną rolę, ponieważ jest siłą napędową autorki - nie tylko daje jej energię i pozwala na efektywne funkcjonowanie. Jedzenie jest dla niej pasją, za którą podąża i która otwiera przed nią drogi.

Wielu bagatelizuje rolę pożywienia. Trzeba pamiętać, że nie pełni ono tylko roli użytkowej. To przede wszystkim sztuka łączenia smaków. Wymaga finezji, doświadczenia i niepowtarzalnego talentu. Jedzenie jest jednym z niewielu elementów, który niezależnie od miejsca, języka i pochodzenia, łączy ludzi. Być może właśnie to zadecydowało o sukcesie autorki. Kochamy jeść, a co za tym idzie, kochamy tych, którzy jedzą.

Nowy Jork to najlepsze miasto na świecie. Daje możliwości każdemu, kto na nie zasługuje. Bez względu na kraj pochodzenia. Ale trzeba na to ciężko pracować.

Każde miasto to inna historia. Mosler jest mimowolną, zdecydowanie niedoświadczoną podróżniczką, ale przede wszystkim jest niepoprawną romantyczką. To właśnie romantyzm umożliwia jej idealizowanie miast i odkrywanie ich wciąż na nowo. Dzięki niemu czytelnik może się zachwycić, niemal zachłysnąć ich powabem, by potem z wciąż szybko bijącym sercem towarzyszyć autorce, gdy uniesienie opada. Jest obiektywną obserwatorką, która po pewnym okresie czasu zdejmuje różowe okulary i wdziera się pod turystyczną maskę. 

Ukazuje dzikość, która za każdym razem jest inna, na swój sposób krwiożercza. Charakterystyczna dla danego miasta ułuda porządku i nowoczesności jest siłą, wobec której przeciętny turysta nie ma szans, a którą oswoili rodowici mieszkańcy.

"Podróże w trzech smakach" opowiadają o wariacjach kulinarnych - tych bardziej i mniej udanych, ale są także historią kobiety, która odważyła się podjąć krok dla wielu nieosiągalny. Porzuciła komfort znanego, by wyruszyć w najbardziej nieubłaganą z dżungli - miejską. 

W taksówce miało się wrażenie, że wszyscy mieszkańcy z wrzaskiem domagają się swojej szczęśliwej przerwy. W taksówce widziałam obnażone kły miasta i coraz bardziej zaczynałam pokazywać swoje.

Przemierzając ulice taksówką - jako pasażer i kierowca - poznała sekrety miast, ich słabości i siłę. To właśnie kierowcy taksówek - prawdziwi maestro, którzy nucili pierwotny rytm miast - stali się jej przewodnikami po przysmakach. Swoje przygody, w pojedynczych artykułach, opisała na blogu Taxi Gourmet.

Podróż w poszukiwaniu smaków i samej siebie


Jedzenie jest nieodłączną i niezwykle ważną częścią życia autorki. Nic więc dziwnego, że kulinarnym podbojom towarzyszy codzienny harmider. Czytając kolejne zdania, stajemy się świadomi faktu, że wraz z topografią miast i ich smakiem, poznamy także Layne Mosler. Jest ona osobą niezwykle otwartą i towarzyską, romantyczką z krwi i kości, a przy tym kobietą, która w czasie tej podróży poszukiwała swojego miejsca na ziemi. 

- Twoja postura! Była naprawdę okropna! Teraz trzymasz się prosto. - Przycisnął dłoń do mojego kręgosłupa. - (...) - Bardziej otwarta. (...) - I nie chodzi tylko o parkiet, Luiso Lane. Chodzi o twoje życie. (...) Ale ty już o tym wiesz, prawda?

"Podróże w trzech smakach" to pozycja, którą trzeba przeczytać. Na pewno się nie zawiedziecie.

Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiece
Dziękuję. :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top