'A co, jeśli odkryjesz coś, co ci się nie spodoba, kochanieńka?', czyli 'List z przeszłości'

"List z przeszłości", Mairi Wilson

PRZEDPREMIEROWO

Przeszłość winna pozostać przeszłością. Czas przeszły daje nam tak wiele możliwości. Możemy wypchnąć zdarzenia z pamięci, zwyczajnie o nich zapomnieć lub naumyślnie pomijać. O przeszłości pisze się epopeje lub grzebie się ją w nieoznakowanym grobie pamięci. Nie ma nic pomiędzy. 

"(...) nie ma groźby szantażu, jeśli nie ma sekretów."


Alexis Shaw to młoda kobieta, która w niesprawiedliwie krótkim czasie traci dwie najbliższe sobie osoby - matkę i babcię. Ich śmierć jest bolesna i niezasłużona. Lexy po kontakcie z prawnikiem otrzymuje, a następnie znajduje, dokumenty. Pliki listów i kartek z dziennika. Wszystkie mają już swoje lata i obnażają tą z kobiet, która zawsze część siebie kryła w cieniu. Krok po kroku Ursula - babcia Lexy - wyjawia swoje i cudze tajemnice. Każde kolejne zdanie i kartka wiodą główną bohaterkę do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Do skąpanych w słońcu bezdroży i szaleńczych duchów przeszłości. Do Malawi w Afryce.


Ta obcość jest dobra, jak mi się zdaje. Oznacza, że wy też możecie być inni, przynajmniej odrobinę, bo rodzime zasady i obostrzenia tu nie obowiązują.

"List z przeszłości" to prawdziwy thriller, który przez większą część książki oplata czytelnika cienką siecią kłamstw, niedopowiedzień i półprawd. Aż do ostatnich stron trzyma w napięciu. Wraz z Lexy odnajdujemy kolejne elementy układanki, choć nie jest to łatwe. Nawet sprzymierzeńcy w ostatecznym rozrachunku okazują się kłamcami, a wina rozłożona jest na trzy. To lektura, która wywołuje ciarki i niezwykle wciąga, ale jednocześnie zmusza do głębszej refleksji. 


Pieniądze stanowią kokon bezpieczeństwa, otumaniają.

Pokazuje, że ideały nie istnieją. Nawet najbardziej poczciwe i prawdomówne dusze kryją w sobie mrok. Przyjaźń jest silniejsza niż śmierć i przezwycięży nawet czyste przerażenie. Nie ma na świecie niz gorszego niż kłamstwo i dwulicowi mężczyźni. Nikt nigdy nie jest bez winy. Kłamstwo zaś to druga natura człowieka.


"Młode kobiety nigdy nie pojmują władzy, jaką posiadają."


Wilson w kreacji głównej bohaterki skryła inne, równie istotne, postaci. Ich młode duchy, które kiedyś popelniły tak karygodne czyny. Lexy jest jakby ich mieszanką. Najpiękniejszym, a zarazem najbardziej nieprzewidywalnym tworem.
Czytelnikowi trudno ją poznać. Oczami wyobraźni widzimy jej aparycję i główne cechy charakteru. Wszystko to wywołuje silne, czasami sprzeczne emocje, a jednak przez cały czas miałam wrażenie, że nasza ocena nigdy nie będzie słuszna i sprawiedliwa. Lexy przypomina mi każdą z nas. Otoczeniu pokazujemy pewien obraz, który pragniemy zachować i utrzymać. W głębi naszych dusz kryjemy o wiele więcej. Dlatego tak trudno rozszyfrować Lexy. Nie dajcie się zwieść.


Może to się właśnie dzieje, gdy ktoś umiera: wchłaniamy jego część. Niczym iskrę wiecznego płomienia.

Jej podróż do Malawi jest spontaniczna i wypełniona niezdecydowaniem. Czymś podobnym do strachu, co długo powstrzymuje ją przed sięgnięciem do teczek i zapoznaniem się z ich treścią. Gdy już podejmuje zdecydowany krok, rzuca się w wir wydarzeń i niemal wyszarpuje przeszłość z uścisku zmarłych i tych na krawędzi śmierci. Jest popędliwa i nie ma litości. Szuka odpowiedzi, ale także ciepła i domu. Tego wszystkiego, co los niedawno jej odebrał. Rodziny.

"Afryka należała do przeszłości (...)."


"List z przeszłości" to świetna książka. Thriller, który nie mrozi krwi w żyłach, ale zdecydowanie wywołuje dreszcz silniejszych emocji. Skupia uwagę czytelnika i kieruje jego umysł na materię ważną, której znaczenie usilnie się umniejsza. Na przeszłość.





premiera: 6.10.2017





Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiece
Dziękuję. :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top