'Wiedźma Jego Królewskiej Mości', Magdalena Kubasiewicz


Wielki powrót


Sara Weronika Sokolska - nadworna wiedźma, która wielu czytelników oczarowała mroczną, tajemniczą przeszłością oraz ciętym humorem - powraca. 

Z Magdaleną Kubasiewicz spotkałam się za sprawą książki, o której w recenzenckim świecie było bardzo głośno. 
"Spalić wiedźmę" najpierw wywołała niepewność, następnie dzikie uzależnienie, by w końcu pozostawić po sobie magicznego kaca. Pragnęłam więcej, jednak musiałam uzbroić się w cierpliwość. Los tak chciał, że dopiero wczoraj  udało mi się zostać sam na sam z drugą częścią przygód czarownicy. To były piękne godziny, podczas których miałam wrażenie, jakbym nigdy nie opuściła Krakowa. Miasto rozwarło przede mną swoje bramy. Ponownie dopuściło do licznych sekretów, na straży których stała kobieta-zagadka. Sanika.

Odpowiedzi, akcji, krwi!


Serce drżało mi w piersi, gdy zagłębiałam się w uniwersum. Potrzebowałam odpowiedzi, akcji i krwi. Autorka zaoferowała mi wszystkie te elementy i jeszcze więcej. Poznałam bliżej każdą z postaci. Uchylono przede mną rąbka tajemnicy, jednocześnie nie odsłaniając wszystkich kart. Nasyciłam swój detektywistyczny pierwiastek. 

Kubasiewicz ponownie postawiła główną bohaterkę przed sprawą natury magicznej, której sedno i motyw umykają nam, przeciętnym czytelnikom, aż do samego końca. Są duchy, strzały, niesłuszne oskarżenia, ale przede wszystkich jest wściekłość, która przeciera zaspane oczy. Po raz kolejny przeszłość żąda zapłaty z naliczonymi, nadnaturalnymi odsetkami.
Akcja rozwija się niezwykle szybko, nie pozostawiając nam chwili na oddech. Z jednej strony sprawiło to, że nie byłam w stanie oderwać się od książki. Z drugiej, mam wrażenie, że umknęły mi przez to niewielkie detale dotyczące miasta i postaci. Wciąż pozostają dla mnie zagadką. Nie zgłębiłam ich psychiki, nie odarłam z sekretów. Podejrzewam, że autorka jeszcze długo będzie trzymać mnie w niepewności. Nie odda ich myśli bez solidnej walki i kolejnych części. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Mroczny klimat


"Wiedźma Jego Królewskiej Mości" utrzymana jest w mrocznym, ciężkim klimacie, który współgra z charakterem głównej bohaterki. Sara jest silną, nieprzystępną osobowością, która wielu może przytłoczyć. Oferuje niewiele informacji o rozgrywającej się fabule, a także o sobie samej, w zamian żądając całkowitej uwagi i pełnego zaangażowania. 
Wszystko albo nic. 
Sięgając po tę pozycję, trzeba być gotowym na wyłączenie z aktualnej rzeczywistości. Wkraczamy w świat magii, smoków i wątpliwych rycerzy, którzy nigdy nie widzieli konia, a co dopiero białego.

Pozwólcie pochłonąć się magii.

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top