Przyczyna moich upadków, czyli 'Moja walka o każdy metr'

"Moja walka o każdy metr", Thomas Morgenstern


Przyznam się z marszu, że jakąś specjalną fanką sportu nie jestem i miałam mieszane uczucia, co do tej książki. Coś tam kojarzyłam, mam na myśli słowa kluczowe, jak: Małysz, skoki, narty itp., ale zagadką pozostawał dla mnie sam Thomas Morgenstern, więc cóż... wygooglowałam go!

Zaczynając czytać miałam mglisty obraz skoczka, który kilka razy naraził się opinii publicznej oraz w młodym wieku zrezygnował ze skoków.
Kiedy zagłębiłam się lekturę naprawdę go polubiłam i nie potrzebowałam do tego żadnych fanfar czy ornamentów, wystarczyły jego słowa.
Morgenstern jest zwykłym chłopakiem, który sięgnął po swoje marzenia i z niezwykłym talentem płynącym w żyłach piął się ku zwycięstwu. W "Mojej walce o każdy metr" opisuje całe swoje życie, od dzieciństwa, chłopięcych marzeń, przez wzloty i upadki, po prawdziwe kłopoty, które wyrwały przyjemność z codziennej pracy.
Nie wiem, po co jesteśmy na tym świecie, co jest naszą misją. Rozmyślali już o tym mądrzejsi ode mnie. Jestem jednak pewien, że nie jesteśmy tu po to, żeby trwać w niespełnieniu, tylko by znaleźć drogę, którą będziemy mogli szczęśliwie iść przez życie.
Wszyscy powinniśmy wiedzieć, jeżeli chcemy zacząć czytać, że Thomas Morgenstern zakończył karierę.
Dlaczego? Co skłoniło go do podjęcia takiej decyzji? 

"Moja walka o każdy metr" to po części rozliczenie autora ze swoimi dokonaniami, wyborami i obawami, a po części wyjaśnienie. Morgenstern nie zapomniał o fanach i wielu smutnych twarzach, które obserwowały jego odejście. W międzyczasie, gdy budował swoją pozycję, tworzył wizerunek, dla wielu stał się idolem. Tysiące ludzi pokładało w nim wiarę i uwielbiało go. Każdy upadek, który zaliczył, każda kontuzja jakoś na nich oddziaływała. Wyobrażam sobie, że dla pasjonatów sportów tak znakomity sportowiec jest na wagę złota. W jakimś stopniu żyją jego życiem, próbują oddziaływać na jego wybory. Dlatego też decyzja o zakończeniu kariery niekoniecznie spotkała się jedynie ze współczuciem. Można było też wyczuć żal, zawód, trochę rezygnacji, ale czy ktoś z nich pomyślał szerzej o tym, co powodowało Morgensternem? Ta książka to wyjaśnienie, którego nie musiał udzielać.

Gdy czytałam, zaczęłam podziwiać tego człowieka. Jak niezłomnym trzeba być, by wciąż wstawać i dążyć? To naprawdę godne pochwały i chwili uwagi, ponieważ rzadko zdarza się ktoś równie skupiony na celu, a jednocześnie pragnący dobra swoich bliskich i próbujący w tym wszystkim nie zagubić siebie.
Ze strachem trzeba się nauczyć żyć. Trzeba go zrozumieć, przeżywać świadomie i kontrolować. Wtedy może ci pomóc i stać się twoim przyjacielem. Mój strach jest jak nielubiany członek rodziny: gdybym miał wybór, zdecydowałbym się na życie bez niego. Zrozumiałem jednak, że jest częścią mnie.
Thomas Morgenstern podczas trwania swojej kariery zachował w sobie coś niezwykłego, cechę praktycznie wymarłą - skromność. Wraz z wiekiem nauczył się pokory, poznał siebie, swoje ciało, a także umysł. Nie jest tylko sportowcem, jest, jak głupio, by to nie zabrzmiało, świadomym sportowcem. Odniosłam takie wrażenie i wiem, że nie mylę się, co do swojej oceny. Jego słowa wzbudzają jedynie pozytywne uczucia. Emanuje z nich energia, chęć życia, zdobywania i niezaprzeczalna żyłka rywalizacji.
Ale nauczyłem się podejmować decyzje. Trzeba je dobrze przemyśleć, ale należy je podejmować.
Nawet złe są lepsze niż żadne, bo dzięki nim można się uczyć. Te niepodjęte są niczym innym jak ucieczką.
"Moja walka o każdy metr" to bardzo ciekawa lektura, świetna dla laika, jak i dla eksperta w tej dziedzinie sportu. Nie jest długa, ale pełna treści, mądrych zdań i samoświadomości.


Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non
Dziękuję :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.


Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top