'Gdyby muchołówka mogła zjeść człowieka...', czyli 'What if? A co, gdyby?'

"What if? A co, gdyby?", Randall Munroe


Co by było, gdybym nagle wykorzystała 100% możliwości mojego mózgu?
Co by było, gdybym jednym kliknięciem wykasowała dane całej ludzkości z internetu?
Co by było, gdybym wchłonęła kilka kilogramów narkotyków i... przetrwała. Jakie zmiany zaszłyby w moim mózgu?

Takie pytania z chęcią bym zadała, obawiam się jednak, że zanim pokusiłabym się o ich przesłanie, musiałabym zapoznać się z jakimiś specjalnymi artykułami. Powinnam też mieć chociaż znikomą wiedzę na temat... wszystkiego.
"What if? A co gdyby?" jest książką, która zawiera w sobie najbardziej absurdalnie, niepokojące, ale także interesujące pytania. Odpowiedzi udziela Randall Munroe i tutaj zazwyczaj zaczynają się schody.
Widać, że autor stara się o wyjaśnienie nam wszystkim czynników i końcowego skutku w sposób łatwy. Krok po kroku prowadzi nas przez meandry wiedzy i niewiedzy, jednak czy to wystarczy? Oczekiwałam, że książka zajmie mi najwyżej dwa dni. Tymczasem doszłam do połowy i zwątpiłam.
Nie wiem, czy na wszystkich tak podziałała, ale ja naprawdę nie orientowałam się w znaczeniu niektórych słów i niekoniecznie nadążałam za tokiem rozumowania, dotyczyło to najczęściej zagadnień fizycznych. Czasami musiałam kilka razy czytać to samo zdanie, żeby dotarł do mnie jego sens.
To nie wina autora, naprawdę starał się przedstawić wszystko w sposób jak najbardziej łopatologiczny. Po prostu nie mam wystarczającej wiedzy, żeby zgłębiać taką tematykę. Natomiast, kiedy pytania dotyczyły biologii, czy też chemii, byłam niezmiernie zainteresowana. Na przykład, pytanie o układ okresowy? To chyba mój ulubiony rozdział. Kwestia gustu, jak sądzę.
Mimo tego, że przeprawa przez książkę była dość wyczerpująca (ponieważ większość pytań była z kategorii: fizyka), nie mogę odebrać jej mocnych stron.

1) Nawet, jeśli nie wszystko zrozumiałam, wydaje mi się, że minimalny procent wiedzy tego pana (tnm. szacunek dla niego) zostanie w mojej głowie i kiedyś zostanie użyty.

2)Niektóre pytania naprawdę sprawiały, że łapałam się za głowę, ale odpowiedź była na tyle poważna i konkretna, że nagle nabierały rzeczywistego charakteru.
Choć ponownie podkreślam, że nie zawsze rozumiałam, o czym pisze autor, ale rozumiecie, takie nagromadzenie trudnych słów prowadzi do konkluzji, że mowa o czymś poważnym.

3) Wszystko okraszone jest dużą ilością obrazków, wizualizacji i dowcipów. Trzeba oddać autorowi, że cięty humor i wiedza idą u niego w parze.

Książka jest warta uwagi. To świetna pozycja na prezent, jeśli kogoś interesują takie zagadnienia-hipotetyczne pytania, drążenie do upadłego. Lubię dowiadywać się nowych rzeczy, "What if? A co, gdyby?" zapewniło mi odpowiednią dawkę ciekawych informacji, jednak pozostawiło także ze zmęczoną mózgownicą i nieokreślonych uczuciem, że chyba najwyższa pora siąść do nauki.
Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top