Żonglowanie emocjami, kosmici i paranormal romance, czyli 'Obsydian'

"Obsydian", Jennifer L.Armentrout


Jedno zawsze i niezmiennie dziwi mnie w książkach, a są to emocje. Mogą być wywołane przez bohaterów, sytuacje lub akcje, która trzyma w napięciu. Nic nie jest równe temu dreszczykowi, chwili, gdy serce trzęsie się z przejęcia, albo właśnie odwrotnie, gdy szlag nas bierze, bo my zrobilibyśmy inaczej, a niektóre zachowania postaci są tak strasznie nieracjonalne!

Właśnie te emocje sprawiły, że, mogłoby się wydawać, banalna historia (znowu) stała się czymś, co przeczytałam jednym tchem. Oczywiście mamy chłopaka, dziewczynę, miliony przeciwności losu, które próbują pokonać, ale w tym wszystkich nie ma dramaturgii. Nie ma tego niesmacznego, obrzydliwego przesadzenia ze wszystkim. Są momenty tkliwości, strachu, grozy, wściekłości, nienawiści, a nawet pożądania i miłości, ale nie sprawiają wrażenia sztucznych. Czujemy się,jakbyśmy byli obok bohaterów, krzyczeli na nich, próbowali przekonać by postąpili inaczej. To nie są tylko papierowe postacie, tylko wykreowane podobizny ludzi w świecie, bądź co bądź, fantastycznym. Nie. Naprawdę, możemy odczuć, że są w stu procentach prawdziwi. Z krwi i kości.

"Obsydian" ukazuje nam świat, w którym obok nas, ludzi, żyją kosmici. Niektórzy piękni, niektórzy szkaradni, ale wszyscy równie niebezpieczni. Katy to grzeczna dziewczynka, która przenosi się z mamą do zachodniej Wirginii, po stracie ojca. Tam poznaje Deamona i Dee. Piękni, magiczni i irytująco tajemniczy. Nie wiele trzeba, żeby Katy wpadła w kłopoty, a jeszcze mniej by była o krok od śmierci. Jednak nie powstrzymuje jej to przed węszeniem, zadawaniem pytań i rozwiązaniem worka tajemnic rodziny Black.
Niesamowite, realistyczne kreacje bohaterów, którzy irytują (Dee), wzbudzają zachwyt (Deamon) i dumę (Katy). Jedyne co zaburzało piękny obraz, stworzony przez autorkę, to, przynajmniej jak dla mnie, zbyt mało odwołań do szkoły. Gdzie nauka? Gdzie sprawdziany? Nie żebym za nimi tęskniła, ale to niemożliwe, wciąż uciekać śmierci i lecieć na piątkach. Mimo to reszta jest bardzo dobrze opracowana. Autorka jest maestro opisywania emocji, ponieważ, czy była to niechęć czy miłość, wszystko odczuwa się na najwyższym poziomie.

Dialogi są ciekawe i wciągające, pełne kąśliwego humoru i sarkazmu. Szkoda tylko, że zazwyczaj podczas rozmów Katy i Deamona. Pierwsza część zaprasza do dalszego czytania, jak i poczyniłam. Was również zachęcam.

Krycha

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top