Domowe ciepło i herbata, czyli 'Razem będzie lepiej'

"Razem będzie lepiej", Jojo Moyes


Każda książka ma w sobie coś charakterystycznego. Buduje dookoła siebie specyficzną atmosferę. Może, zależnie od intencji i talentu autora, wywoływać niepokój, złość lub agresję. "Razem będzie lepiej" tworzy jedyny w swoim rodzaju klimat rodzinnego ciepła. Podczas czytania czułam się jak w domu, jakby odwiedziła mnie dawna przyjaciółka, która streszcza mi swoje życie.

Autorka stworzyła coś niebywale realnego i żywego. Byłam uczestnikiem wydarzeń, piszczałam, krzyczałam i kłóciłam się w bohaterami. Stałam się cichym komentatorem. Naprawdę, miałam wrażenie, że mogę wpłynąć na bieg wydarzeń. Jednocześnie nie patrzyłam na wszystko "chłodnym okiem". Każda emocja, łza i uśmiech przepływały przeze mnie i wymuszały zwielokrotnioną reakcję.
Bohaterowie stali się dla mnie do bólu realni. Rzadko ma się do czynienia z tak plastyczną kreacją postaci.
Bo choćby nawet cały świat rzucał w ciebie kamieniami, to jeżeli mama stoi po twojej stronie, nic ci się nie stanie.
Akcja jest wartka, wypełniona nagłymi zwrotami i naznaczona domowym ciepłem. Każde wydarzenie jest równie ważne i wprowadza coś do historii. Nie ma chwili spokoju, kłopot goni kłopot, a pogania je absolutny nieład. Autorka wykreowała prawdziwe życie. Ona przelała nasz świat, ludzkie problemy, słabostki i przyjaźnie na papier. Następnie opatrzyła to swoim oryginalnym podpisem i uświadomiła nam delikatnie, że możemy śmiało utożsamić się z bohaterami.
A kim Oni są?
Jess-matka, macocha, sprzątaczka, samotna kobieta, zdesperowana barmanka. Możemy wymyślać bez końca, ponieważ Jess jest każdą z nas. Popełnia błędy, próbuje porozumieć się z nastolatkiem i zrozumieć nadzwyczajne dziecko. Nie pozwala, by coś stanęło na drodze szczęścia jej dzieci. Nawet jeśli mówimy tu o mężczyźnie z pokaźnym kontem, sprawą w sądzie i miękkim sercem.
Ed-jest tak nieskomplikowany jak jego imię. Ma założoną sprawę w sądzie i pecha w doborze kobiet. Pragnie samotności, ciszy i relaksu, ale los chciał, by spotkał Jess... i jej dziwną rodzinę. Tym sposobem został skazany na podróż z wymiotującą dziewczynką (sztuk jedna), wycofanym, trochę dziwnym nastolatkiem (sztuk jedna) i obrzydliwie śliniącym się psem, który jest jedną wielką bombą biologiczną (sztuk jedna).
Nicky-krótko mówiąc: Odwalcie się, wszyscy.
Tanzie-równanie kwadratowe złożone, trochę rachunku różniczkowego i masa cekinów. Tak w skrócie. Nie zapomnijmy o wymiotach.
Prawdziwi przyjaciele to tacy, z którymi zawsze zaczyna się dokładnie tam, gdzie się ostatnio skończyło, nieważne, czy nie widzieliście się przez tydzień, czy dwa lata.
Książka zadziwia lekkością, świetnym stylem i jedynym w swoim rodzaju ciepłem. Zdania, słowa i litery otulą Was szczelnie.
Zapragniecie, by świat zewnętrzny zniknął.
Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top