'Boi się pan umrzeć?', czyli 'Kamień i sól'

"Kamień i sól", Victoria Scott



PRZEDPREMIEROWO

Wygrać. Liczy się tylko wygrana.
Kiedy toniesz, ktoś wzywa pomoc. Kiedy płaczesz, ktoś wyciąga pomocną dłoń.
Kiedy grasz, jesteś zwierzęciem. Nie ma pomocy. Nie ma przebaczenia. Jest krew, śmierć, ból i... nadzieja.

Tella znowu staje w szranki z uczestnikami wyścigu. Pragnie wygrać lek, ocalić brata i wrócić do domu na popołudniowy pedicure. Jednak Los ma dla niej inne plany. A dokładnie Kwatera główna ma inne plany.
Z każdym etapem jest trudniej, Organizatorzy ingerują w Wyścig coraz bardziej. Posuwają się do coraz bardziej brutalnych czynów. Nie ma granic. Słowa? To tylko puste dźwięki.
W walce nie masz imienia, nie jesteś osobą. Jesteś numerem, kolorem, statystyką na podkładce pani dowodzącej.
Jednak w tej walce Tella odkrywa coś jeszcze. Swoją siłę.
Po raz ostatni, uczestnicy Piekielnego Wyścigu-ruszajcie!
Ok. Szczerze? Myślicie, że pierwsza część "Ogień i woda" wymiata? To też, mogę solennie zapewnić, że "Kamień i sól" zbije Was z nóg.
Po przeprawie przez dżunglę i pustynię, po uniknięciu śmierci z rąk wrogów, Tella napotyka coraz bardziej niebezpieczne i krwiożercze zadania. Zadanie nie może być, jak to określiłam, "krwiożercze", powiecie. Otóż, może.
Piekielny Wyścig ma na celu stworzyć szansę. To trochę jak stypendium dla wybitnie zdolnych, tyle że tym razem grasz o życie, o lekarstwo, o śmierć. Tella jest tego świadoma.
Świat wokół mnie się rozpada. Nie czuję mdlącego zapachy dużej ilości krwi, nie słyszę uczestników krzyczących, jakby ich ciała właśnie trawił ogień. Nie widzę wygłodniałych rekinów płynących w stronę zdobyczy. To się dzieje, ale nie dociera do mnie. Nie tak naprawdę.
Czyni ją to niezłomną, ale nie niszczy jej duszy. Zachowuje w sobie pierwiastek niewinności, jednak kiedy trzeba wychodzi z niej wiedźma, prawdziwa przywódczyni.
Gdy czytamy nie trudno zrozumieć, że mamy do czynienia z nastolatką, młodą kobietą. Mimo to Tella w żaden sposób nie zawodzi, jeśli pragniemy "zabij i wygraj" bohaterki.
I... wszyscy skojarzenie: Katniss.
Tella jest, dzięki ci Panie, diametralnie różna od bohaterki "Igrzysk śmierci".
To sprawia, że ta książka jest tak wyjątkowa.
Nie zabija, ale walczy. Krwawi i poświęca się dla ludzi, których kocha i szanuje, ale nie zatraca siebie. Przeciwnie! Tella w końcu staje się pełnowartościową osobą.W nowy etap walki wchodzi z całkiem innym nastawieniem. Obserwujemy jej stopniową przemianę z niewinnej dziewczyny do pewnej siebie kobiety. Zmienia się w niej wszystko. Poczynając od jej charakteru, poprzez podejście do świata, a kończąc na relacjach, które wypracowuje z innymi uczestnikami. Uczy się. Nie da się ukryć. Autorka wręcz podkreśliła stopniowe dojrzewanie Telli. Niektóre jej czyny były tak niezwykłe, straszne lub odmienne od tego, czego się spodziewałam, że nie mogłam wyjść z podziwu.
Tella została trochę wyidealizowana, nie będę tego ukrywać, ale jednocześnie zachowała realność i autentyczność.
Jestem zawieszona w przestrzeni niczym mucha w galaretce. Moje powieki są zamknięte, ale czuję jak śnieg na nie naciska, chcąc spróbować, jak smakują oczy mojej matki. Myślałam, że śmierć podczas Piekielnego Wyścigu będzie chaotyczna, pełna wyszczerzonych zębów i intensywnego bólu. 
Pozostali uczestnicy, członkowie drużyny głównej bohaterki również nie tracą na wyrazistości. Powiedziałabym nawet, że autorka nie dała za wygraną i pobiła nudę i schemat. Udało jej się rozbudować kreacje bohaterów pobocznych, jednocześnie skupiając się na Telli. Wszystko to uczyniła za pomocą słów, które płyną wartko, podobnie jak akcja.
Wierzcie mi, książkę dostałam dwa dni temu, zaczęłam czytać wczoraj o północy i skończyłam dzisiaj po południu, po powrocie do domu. Nie mogłam się oderwać. Wydarzenia są ze sobą tak mocno, nierozerwalnie wręcz, splecione, że nie sposób jej odłożyć.
Razem z bohaterami uciekamy z płonącego statku, wrzeszczymy z bólu i strachu, dusimy się pod lawiną i przekraczamy granice ludzkich możliwości.
W książkach jest coś tak pięknego, tak przejmującego, że nie sposób im się oprzeć. Victoria Scott stworzyła lekturę, która porywa czytelnika.
Zarysowała świat, który istnieje na pograniczy rzeczywistości i abstrakcji. W codzienność wplotła krew, śmierć i okrucieństwo, których  nikt się nie spodziewał.
Nie brak też wątku romantycznego, jeśli Was to ciekawi, jednak i tym razem nie jest głównym elementem książki. Istnieje, ale nie przysłania całości. Kształtuje bohaterów, nadaje wypadkom pewien bieg, lecz wciąż pozostaje odrębną kwestią. Autorka nie poszła na łatwiznę.

Poszukujecie dreszczu emocji? Miłości w osnowie z krwi? Przyjaźni, poświęcenia, strachu, szoku?
"Kamień i sól" to książka specjalnie dla Was.
Szczerze polecam. Z niecierpliwością czekam na trzecią część!


Książka przeczytana i zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa IUVI
Dziękuję :)
Recenzja jest w całości moją subiektywną opinią.


Premiera: 17.02.2016r.
Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top