Śmierć nie jest tylko stanem, jest zwierzęciem, czyli 'Serena'

 "Serena", Ron Rash



Podeszłam do całej sprawy sceptycznie. Nie oglądałam jeszcze filmu, więc w ogóle nie wiedziałam w co się pakuję.

1929 rok. Miasteczko, które żyje na swoich własnych prawach, a raczej na prawach bogatych właścicieli imperium drzewnego. Kobieta, która jest tak chytra i zimna, że nawet najgorsi szubrawcy boją się z nią zadzierać. Mężczyzna będący jej drogą na szczyt, kochający lecz ślepy wobec prawdy i okrucieństwa, które otaczają postać żony. Ludzie-biedni robotnicy, panna z dzieckiem i szeryf-ich największym przewinieniem jest chęć życia i walki. Na własnych warunkach. Surowe, nieprzyjazne i wrogie wzgórza Karoliny Północnej. Co łączy wszystkie te elementy? Tych ludzi, krajobraz i obcą kobietę? Co stanie się symbolem małego miasteczka?

Śmierć.

Nieodłączny czynnik wyzwalający kolejne nieszczęścia, a ci którzy uważają się za zdolnych go poskromić w końcu zapłacą za swoje grzechy. Bo śmierć nie jest tylko stanem, jest zwierzęciem. Dzikim, wrogim i sprytniejszym od ludzi, niczym puma czyhająca na swoją ofiarę.

Wrzuciłam się, wrzucono mnie, wciągnięto w świat pełen intryg, śmierci, surowego życia i szaleństwa. Im dalej "szłam", im dokładniej poznawałam bohaterów, tym częściej w mej głowie krążył "Makbet". Tytułowa bohaterka, to taka żeńska wersja Makbeta, choć niektórzy mogą również powiedzieć, że Serena i jej mąż są dwoma połówkami całego Makbeta. Idealnie się dopełniają tworząc zawiłą duszę głównego bohatera dramatu. Ich powolny upadek, okolony jest drobnymi incydentami, a wreszcie kończy się cudownym i niespodziewanym rozwiązaniem akcji.

Jest to jedna z tych książek, które zaskakują mnie i pochłaniają bez reszty. Świetnie nakreśleni bohaterowie, niesamowita sceneria i fabuła. Pożrą czytelnika i wyplują. A my będziemy szczęśliwi, że dostąpiliśmy takiego zaszczytu.
Nic dodać, nic ująć.

Wyzwanie 2015 - 19/50

Kryśka :)

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top