White lies, czyli 'Kłamca'

"Kłamca", Jakub Ćwiek


Po "Grimm City. Wilk!" trudno było oprzeć się innym książkom tego autora. Po prostu, pchnięta przeczuciem i dawnymi wspomnieniami ponownie otworzyłam "Kłamcę".

Z innych recenzji powinniście wiedzieć, że Lokiego, jako postać mitologiczną, ubóstwiam. Jest ironiczny, ostry, wyjątkowy, a przy tym pewny siebie, ale nie idealny.
"Kłamca" formą trochę bardziej przypomina zbiór opowiadań, które, luźno połączone, są zapowiedzią dalszych, bardziej spójnych części. Jednak taka konstrukcja nie odejmuje książce żadnych walorów, wręcz ich przysparza.
- Co tu się stało? - zapytał Loki, stając w progu piwnicy.
Siedzący na przewróconej ambonce Gabriel nawet na niego nie spojrzał. Wzruszył tylko
ramionami.
- Michał dał się ponieść emocjom.
Loki zszedł powoli po śliskich od krwi stopniach i podniósł dłoń leżącą w kałuży wosku.
Przytaknął z uznaniem.
- I on to wszystko sam? Z emocji? Nie ma co, wrażliwy typ...
Dla czytelnika, który rozpoczyna przygodę z Ćwiekiem, a także z samym tytułowym Kłamcą, szeroki wstęp i stopniowe wprowadzenie w świat mitologii, legend i fantazji autora są wskazane. Świat wykreowany przez autora nie jest karykaturalny, co często dzieje się, gdy pisarze dodają do rzeczywistości swoje własne kwieciste wstawki. Mocno trzyma się prawdy, bazuje w dużej mierze na biblijnych kontekstach połączonych w niebywale sprytny sposób z mitologią nordycką.
Pomysł na wyjaśnienie Zmierzchu bogów, rozbicie w pył idealistycznego wizerunku aniołów, nadanie im cech ludzkich, a jednocześnie konkretna wiedza, która pozwala stwierdzić, że autor wiedział o czym pisał - to wszystko, i jeszcze więcej, tworzy jedyny w swoim rodzaju klimat i styl.
Jest oryginalnie. Jest ciekawie, zwięźle i na temat. Akcja jest fragmentaryczna, jednak historie dają nam wrażenie podpowierzchniowej spójności.
Ładne dziewczyny są jak wybory prezydenckie. Nieustanna walka między republikańską głową a demokratyczną dupą.
Ponadto wykreowani bohaterowie, którzy wbijają w fotel.
Trzeba mieć smykałkę, talent, żeby w taki sposób wykreować Lokiego, by był ludzki, prawdziwy, a jednocześnie przywodził na myśl butnych bogów. By słowa "zmierzch bogów" łączyć z nim bez zawahania. Loki nie jest prostą postacią. Jest skomplikowany, choć nie ostentacyjny, z humorem, ale pełen złości. Jest bogiem, który przeżył.
Loki, gość od brudnej roboty. To właśnie ja... I nie musisz klaskać.
W Lokim można widzieć wiele, jeśli do tej postaci czuje się sentyment. Osoby, które nigdy nie miały specjalnych ciągot do buntownika wśród bogów nie posądzą go o bycie tak wielowarstwową postacią.
Mimo to nie przestanie ich bawić i zaskakiwać.
Inni bohaterowie, jak archanioł Michał, z równą siłą działają na czytelnika. Są całkowitym zaprzeczeniem naszych wyobrażeń, wręcz karykaturami, ale jakże prawdziwymi w kontekście biblijnym. Anioły nie zawsze są miłe, słodkie i puchate. Nawet w niebie istnieją podziały. Bóg? Jest jak Wielki Brat, który patrzy i sądzi.
Książka jest krótka, ale treściwa i naprawdę wciągająca. Kruszy bariery naszej wyobraźni, sprowadza dreszczyk emocji i zabiera nad do świata, który istnieje na granicy. Do majaczących cieni, mgły na łąkami i krwi baranka.
Kłamca nie kłamie. On snuje historię.
Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top